Jako alkoholik, nie jestem w stanie nikogo zapewnić, że jutro nie będę pił. Żyję dniem dzisiejszym - opowiada pan Jerzy z Bractwa Trzeźwości w Ostrołęce, który przyjechał do Łomży na Kongres. - Realizuję program 24-godzinny. Dzień, tydzień, rok - już 17 lat udaje mi się nie pić. Nawet piwa z podpiwku nie tknę. Niczego, co zawiera alkohol.
Jak leczyć i pomagać
Pan Jerzy przyznaje, że w rzuceniu nałogu pomogła mu wiara.
- Kiedy nie byłem jeszcze we wspólnocie AA, złożyłem przysięgę w kościele, ale ją "zapiłem" - opowiada. - Wtedy miałem żal do Boga, ale teraz dziękuję Mu za trzeźwość.
O tej religijnej motywacji podczas Kongresu, który odbywał się w auli nowego Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich mówiła też Katarzyna Szarek, kierownik Ośrodka Terapii Uzależnień w Bielsku Białej. Opowiadała ona o funkcjonowaniu tamtejszych ośrodków readaptacyjnych m.in. dla byłych więźniów i uzależnionych, gdzie beneficjenci mieszkają i pracują.
- Takich miejsc leczenia uzależnień brakuje w naszym regionie - podkreślał Paweł Kołakowski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Łomży. - 60 proc. pacjentów po terapii wychodzi i nie ma gdzie mieszkać, z czego żyć. Odwiedzaliśmy ośrodki w Niemczech. Tam głównym celem jest przywrócenie pacjenta do funkcjonowania w społeczeństwie, pomoc w odnalezieniu się od strony socjalnej. Abstynencja jest celem numer dwa.
Spotkanie w Łomży służyło właśnie wymianie takich doświadczeń. W Kongresie uczestniczyli m.in. przedstawiciele duszpasterstwa trzeźwości i gmin- nych komisji ds. rozwiązywania problemów alkoholowych.
Krzywdzą nie tylko siebie
Wśród zaproszonych prelegentów nie zabrakło czołowych specjalistów w Polsce od spraw uzależnień. Wczoraj wykładał dr Krzysztof Wojcieszek z UKSW w Warszawie, dzień wcześniej - dr Bohdan Woronowicz z Instytutu Psychiatrii i Neurologii oraz prof. Jerzy Mellibruda, dyrektor Instytutu Psychologii Zdrowia.
Ten ostatni szacował, że w naszym kraju uzależnionych od alkoholu jest ok. milion osób, a dwa miliony dzieci z rodzin patologicznych wymaga fachowej opieki.
Znakomitym przykładem, jak radzić sobie z tym problemem jest działająca w Białymstoku placówka Nasz Dom Stowarzyszenia Droga. Jej kierownik Anna Tomulewicz zauważyła, że stowarzyszenie działa od 20 lat, podobnie jak WOPiTU w Łomży. Ich działalność ewoluowała od pomocy osobom uzależnionym od narkotyków do pomocy rodzinom wieloproblemowym. Nasz Dom wypełnia lukę między świetlicami środowiskowymi a domami dziecka. Zapewnia opiekę i wychowanie dzieciom w krytycznej sytuacji rodzinnej.
- Próbujemy ratować te rodziny. Około dwóch lat potrzebuje grupa pracowników, aby taką rodzinę usamodzielnić, scalić.
W maju stowarzyszenie otworzyło też Dom Powrotu dla dzieci, których rodzice mają ograniczone prawa, a placówka pomaga im je powoli odzyskać.
Alkohol i co jeszcze
Uczestnicy Kongresu mówili nie tylko o uzależnieniu alkoholowym. W ostatnim czasie wzrasta ilość młodych osób eksperymentującyh z narkotykami (do nich kierowane są np. nowatorskie programy wczesnej interwencji). Coraz częściej też w ośrodkach leczone są uzależnienia behawioralne - od komputera, internetu, hazardu. To nowe wyzwania na przyszłość.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?