Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

29-letnia kobieta nie żyje. To już kolejna tragedia

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Miała raptem 29 lat. W sobotę zanurkowała w jeziorze Hańcza i już nie wypłynęła. Prokuratura wyjaśnia, co było przyczyną tragedii.

To kolejna w ostatnich latach śmierć w najgłębszym polskim jeziorze.

- Niestety, ale w większości tych tragedii zawodzi nie sprzęt, lecz człowiek - mówi Mariusz Skorupski, jeden z najbardziej doświadczonych suwalskich płetwonurków.

Minimum 18-20 metrów

Sobotnia tragedia wydarzyła się około godz. 13 niedaleko wsi Błaskowizna. O okolicznościach wciąż zbyt dużo nie wiadomo. Pewne jest, że dwie warszawianki zeszły pod wodę. Po pewnym czasie jedna z nich gwałtownie się wynurzyła. Drugiej natychmiast zaczęli szukać koledzy. Wkrótce wydobyli kobietę na powierzchnię. Choć pomoc medyczna przyszła szybko, życia nie udało się już uratować. Do szpitala trzeba było przetransportować drugą z kobiet. Powodem okazało się to, iż zbyt szybko się wynurzyła, łamiąc zasady dekompresji.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że kobiety miały uprawnienia do nurkowania. Nie wiadomo jednak, na jaką głębokość mogły schodzić. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy, że w sobotę były minimum 18-20 metrów pod powierzchnią wody.

Zimno i ciemno

Śledztwa prowadzone w przypadkach poprzednich tragedii nie odpowiedziały na wszystkie pytania dotyczące przyczyn. - Bo to jest często tak, że jeden drobny błąd rodzi następny - mówi Mariusz Skorupski. - Robi się z tego cały ciąg. I wtedy tragedia gotowa.

Ale, jego zdaniem, to, że giną ludzie spoza naszego regionu przypadkowe nie jest. Nasi płetwonurkowie, których jest coraz więcej, doskonale wiedzą, iż Hańczy nie można lekceważyć, że nie da się tutaj nurkować, jak np. w ciepłych wodach Morza Śródziemnego. A tam ludzie często zdobywają swoje uprawnienia.

- W Hańczy niemal od razu zaczyna robić się bardzo głęboko - opowiada M. Skorupski. - W dodatku jest tu zimno i ciemno. Trzeba mieć więc zarówno odpowiednią ochronę przed niskimi temperaturami, jak i odpowiednią latarkę.

Najgłębsze polskie jezioro jest wśród płetwonurków bardzo popularne. Przyjeżdżają z całego kraju oraz z zagranicy. Zdarza się, że jednocześnie pod wodą jest nawet po 60-70 osób. Praktycznie nie zdarza się, by korzystali z porad doświadczonych suwalskich płetwonurków.

A tego jeziora nie da się "zaliczyć" z marszu

- Potrzebną są wiedza o tym akwenie i respekt przed nim - dodaje M. Skorupski. - I im mniej brawury, tym lepiej. Wtedy nurkowanie w Hańczy będzie bezpieczne i przyniesie mnóstwo wrażeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna