Od początku śledztwa stanowisko i linia obrony Łukasza D. zmieniały się. Na rozprawie oskarżony ostatecznie przyznał się do zarzutów prokuratury. A te są poważne: kradzież samochodów i wyrządzenie ogromnej szkody m.in. białostockiej firmie, w której pracował 32-latek.
Według prokuratury, w latach 2012-2013 Łukasz D. przywłaszczył i sprzedał 14 samochodów marki Ford. Pracodawca stracił ponad 400 tys. złotych. Szkodę ponieśli również kupcy skradzionych przez Łukasza D. pojazdów - małżonkowie Agnieszka D. i Grzegorz D., właściciele komisów z Dąbrowy Górniczej. Zdaniem śledczych, nie wiedzieli, że auta pochodzą z przestępstwa. Przekazali oskarżonemu białostoczaninowi ponad 600 tys. złotych.
- To nieprawda, że wszystko robiłem sam. Byłem narzędziem w czyichś rękach. Nie mogę jednak ujawnić żadnych nazwisk z obawy o bezpieczeństwo mojej rodziny - przekonywał wczoraj sąd Łukasz D.
W śledztwie wyjaśniał, że dwa pierwsze fordy ukradł, by spłacić długi. Potem kradł dalej, bo był szantażowany przez osobę, której nazwiska nie chciał wczoraj wyjawić.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?