90% papierosów, które palimy pochodzi z przemytu

Gdyby nie akcyza

Gdyby nie akcyza

Papierosy z przemytu, co zgodnie przyznają palacze, są raczej kiepskiej jakości. Decydują się jednak na ich kupowanie ze względów finansowych. Za paczkę na "mecie" płaci się 4,5-5 zł. Tymczasem w sklepie trzeba wydać przynajmniej 9 zł. Z nielegalnego obiegu najbardziej obecnie popularne są viceroye.

Przynajmniej 90 proc. papierosów wypalanych przez mieszkańców Suwałk i Sejn pochodzi z przemytu. W tej statystyce konkurują z nami jedynie Terespol, Hrubieszów i Chełm. Tak przynajmniej wynika z badań, przeprowadzonych ostatnio na zlecenie jednego z tytoniowych koncernów.

Od Suwałk znacznie odstaje Warszawa, gdzie jedynie co trzeci papieros pochodzi z nielegalnego źródła. Jeszcze "gorzej" jest na zachodzie Polski. Kontrabanda tu wprawdzie trafia, ale niezwłocznie jest przerzucana do Niemiec.

Mnie nie stać
Nasz Czytelnik nie ukrywa, że w papierosy od lat zaopatruje się u przemytników i handlarzy.
- Mogę wystąpić pod nazwiskiem - deklaruje się. - Skoro dostaję niespełna tysiąc złotych emerytury, to nie stać mnie, żeby kupować papierosy po normalnej cenie. Kiedyś był problem z "lewą" wódką. Ktoś jednak poszedł po rozum do głowy i obniżono akcyzę. Jakoś teraz nikt nie oferuje na bazarze gorzały z przemytu.

Opinię tę podziela jeden z suwalskich kioskarzy.

- Papierosy można kupić w każdej bramie. Jeśli sprzedam dziesięć paczek dziennie, to jestem zadowolony - mówi. Przyznaje, że sam zaopatruje się z "zagranicznych" źródeł.

Pety mówią prawdę
Badania prowadzono metodą "petową". Analizowano, jakie niedopałki trafiały do popielniczek, nie tylko na ulicy, ale i w poważnych urzędach. Skali przemytu nie zmieniło, że w tym roku na Suwalszczyźnie celnicy skonfiskowali już ponad 52 mln sztuk papierosów.