Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A wszystko przez ten wulkan

Urszula Ludwiczak
Robert z Białegostoku jest przedstawicielem jednej z firm elektronicznych. W środę, 14 kwietnia, wyjechał na trzydniowe szkolenie do Hurgardy w Egipcie. Szkolenie skończyło się w sobotę, 17 kwietnia, ale ani on, ani żaden z jego kolegów nie mogli wrócić do kraju.

Inna białostoczanka, Dorota, w Egipcie spędzała z koleżanką tygodniowe wakacje. Do Polski miały wrócić tydzień temu. Okazało się, że nie ma takiej możliwości.

Maciej z Ełku, tak jak 40. innych turystów z Mazur, z Paryża miał wylecieć 17 kwietnia. Przez wiele dni czekał na jakąkolwiek możliwość wydostania się z Francji. A wszystko przez wulkan, a właściwie pył wulkaniczny, który na kilka dni sparaliżował ruch samolotów w całej Europie.

Wybuchł wulkan
Eyjafjallajokull jest małym lodowcem o powierzchni 107 km. Ostatnie wybuchy wulkanu, który znajduje się pod lodowcem, miały miejsce w 1821 i 1823 roku. Pod koniec marca 2010 wulkan wybuchł po raz pierwszy od 180 lat. A 14 kwietnia ponownie, tym razem z 20-krotnie większą siłą i powodując niespodziewane skutki.

Po zetknięciu się lawy o temperaturze 1200 °C z dnem lodowca o grubości 200 m, ten zaczął szybko parować, wytwarzając chmurę, składającą się głównie z pary wodnej i mikroskopijnej wielkości cząsteczek szkła. Emisja do atmosfery chmury pyłów wulkanicznych spowodowała zakłócenia lotów na terenie niemal całej Europy. Popiół wulkaniczny jest bowiem groźny dla silników odrzutowych i poszycia kadłubów samolotów.

W efekcie niemal wszystkie lotniska w Europie przestały działać. A to oznaczało tysiące uwięzionych w różnych miejscach świata pasażerów, którzy nie mogli wrócić do domu. Sytuacja ta dotknęła ok. 10 tys. Polaków.

Przedłużona delegacja
Robert miał wrócić do domu w minioną sobotę. Ale gdy trzydniowa delegacja w Egipcie dobiegła końca, okazało się, że lotu do Polski nie ma...

- Taką informację przekazał nam konsul - opowiada Robert. - Na szczęście z hotelu nikt nas nie wyrzucił. Usłyszeliśmy, że możemy dalej tu mieszkać na dotychczasowych zasadach. Czyli nie płacimy za noclegi. Jednak nie wiemy, czy firma potem nie każe nam zwracać tych kosztów.

Mniej szczęście miała Dorota. Po tygodniowych wakacjach w Egipcie wymeldowała się z hotelu i pojechała na lotnisko. Tam okazało się, że lotów do Polski nie ma. Stanęła przed wyborem: nocować na lotnisku lub wrócić do hotelu na własny koszt. Wybrała to drugie rozwiązanie. - Siedzimy teraz w hotelu, na walizkach - mówi Dorota. - I czy ktoś nam zwróci koszty przedłużonego pobytu.

Przez kilka dni uziemieni w Paryżu byli też mieszkańcy Mazur.

- Biuro turystyczne, które zorganizowało nam wycieczkę do Paryża, nie reaguje na nasze prośby o pomoc. Czekamy w hotelach albo szukamy innych środków transportu. A tłok się zrobił na dworcach straszny! - opowiada Maciej.

Same straty
W najgorszej sytuacji były osoby, które znajdowały się na innych kontynentach. Ci, których pył wulkaniczny zatrzymał bliżej ojczystego kraju, za wszelka cenę próbowali dostać się do domu drogą lądową lub morską. Ale to też łatwe nie było, bo ceny biletów na autobusy i statki poszły w górę. Mało kogo stać było na opłacenie podróży, jaką zafundowali sobie Włosi, uziemieni w Norwegii. Jako że nie mogli sobie pozwolić nawet na jeden dzień ponadlimitowego pobytu w Skandynawii, wynajęli taksówkę, która dowiozła ich do Italii za jedyne... 16 tys. euro!

Pył wulkaniczny nie tylko pomieszał szyki turystom, ale przyniósł też ogromne straty dla gospodarki. W przemyśle lotniczym przekroczyły już miliard dolarów. Producenci samochodów BMW, Nissan czy Honda zawiesili produkcję ze względu na brak części, afrykańscy eksporterzy warzyw i kwiatów muszą wyrzucić tony zgniłych towarów.

O stratach myślą też biura podróży. Jeśli teraz pokryją koszty niespodziewanie dłuższych pobytów swoich klientów, zapewne zechcą to sobie odbić podnosząc ceny wakacyjnych wycieczek.

W minioną środę chmura wulkanicznego pyłu zaczęła znikać znad Europy, otwarto przestrzeń powietrzną w większości krajów, także w Polsce. Ale rozładowywanie lotniczych korków potrwa dni. Nie mówiąc już o tym, że tego, jak zachowa się w najbliższym czasie wulkan i pył, nikt nie jest w stanie przewidzieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna