Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Kownacki: Jestem gotów na walkę o pas mistrza świata

Kamil Pietraszko
Adam Kownacki
Adam Kownacki AP/East News
Adam Kownacki czołowy pięściarz wagi ciężkiej, mieszkający na co dzień w Nowym Jorku, co kilka miesięcy – najczęściej zaraz po kolejnej ze swoich walk – odwiedza Polskę. Spotkanie w Łomży miało szczególny charakter na tle podobnych wydarzeń w innych miastach naszego kraju, ponieważ popularny „Babyface” urodził się właśnie w Łomży, natomiast pierwsze lata życia spędził w pobliskich Konarzycach.

Adam Kownacki na każdym kroku podkreślał jak wielkim sentymentem darzy swoje rodzinne strony. Przyznał nawet z nieukrywanym uśmiechem, że gdyby nie przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, to zapewne zostałby rolnikiem, przejmując gospodarstwo po swoich dziadkach. Zaraz po konferencji prasowej, 30-letni pięściarz udał się do swoich licznie zgromadzonych fanów, którzy mieli okazję na zrobienie sobie pamiątkowego zdjęcia, otrzymania podpisu „Babyface” czy też zakupienia gadżetów sygnowanych jego nazwiskiem. A my mieliśmy chwilę, by porozmawiać z naszym mistrzem face to face.

Od naszej listopadowej rozmowy, wiele się u Ciebie zmieniło. Widać, że wkroczyłeś w bardzo dynamiczny i radosny okres w swoim życiu...
Tak, po wrześniowej wygranej z Charlesem Martinem stałem się na pewno bardziej rozpoznawalną postacią zarówno w USA jak w Polsce. Kolejne zwycięstwo – z Geraldem Washingtonem – sprawiło, że zaczęto o mnie mówić jako o możliwym pretendencie do walki o mistrzostwo świata. Bardzo mnie cieszy, że długoletnia ciężka praca na treningach przynosi oczekiwane efekty. Wspaniale jest spełniać swoje marzenia. W tym roku planuję stoczyć jeszcze dwie walki, pierwsza z nich prawdopodobnie odbędzie się w czerwcu.

Wspomniałeś właśnie o ewentualnym pojedynku mistrzowskim. Czy jesteś więc gotów na walkę z Deontayem Wilderem o pas mistrza świata federacji WBC?
Tak, jestem gotów. Dla takich skalpów jak pas mistrza świata przychodzi się codziennie na salę przez wiele lat i sumiennie trenuje. Jest to mój główny sportowy cel i kiedy nadarzy się taka okazja, to przyjmę ofertę takiej starcia. Chcę jednak pełnego okresu przygotowawczego, czyli 12 tygodni, by wyjść do ringu przygotowanym w stu procentach.

Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że Wilder jest zawodnikiem słabym technicznie, czyhającym na nokaut? W grudniowym pojedynku Tyson Fury niewątpliwie obnażył jego słabości...
Głównym atutem Deontaya jest przede wszystkim jego siła, nokautujący cios i skoro potrafi świetnie wykorzystywać te zdolności, to zawsze trzeba się z nim liczyć. Fakt - można jednak odnieść wrażenie, że defensywa nie jest jego silną stroną. „Bronze Bomber” należy do tych pięściarzy, którzy jednym uderzeniem potrafią zaprzepaścić pracę rywala wykonaną przez całą walkę. Taki jest po prostu boks, taka jest waga ciężka i każdy pięściarz doskonale wie na jakie sytuacje mogą go spotkać w ringu.

Skoro weszliśmy na temat bokserskich braków, to niektórzy eksperci Tobie z kolei zarzucają słabszą pracę nóg na tle innych elementów pięściarskiego rzemiosła...
Mam świadomość, że w kwestii „footworku” w moim boksie istnieje jeszcze trochę mankamentów technicznych, ale i tak na pewno zauważyłeś progres w ostatnich walkach. To pokazuje, że problem pracy nóg mam jak najbardziej na uwadze i systematycznie pracuję nad doskonaleniem tego elementu.

Twój przyjaciel, Jarrell Miller w czerwcu zmierzy się z Anthonym Joshuą. Stawką pojedynku będą pasy federacji WBA, WBO i IBF. Jak twoim zdaniem zakończy się ta hitowa walka? Co mówił ci „Black Polska”? Pięściarze z Brooklynu wezmą kiedyś całą pulę?
Niektórzy myślą, że Jarrell na niedawnej konferencji odepchnął Joshuę z powodów czysto marketingowych, ale z tego co mi mówił, to on go naprawdę nie lubi! (śmiech) Oczywiście będę mu kibicował i wierzę, że pokona dotychczasowego mistrza, zaskoczy świat. Jak to zrobi? Myślę, że nokaut w jednej z ostatnich rund nie jest wcale wykluczony. Bardzo chciałbym, abyśmy razem z „Big Baby” dzierżyli cztery najbardziej prestiżowe pasy – dlaczego miałbym w to nie wierzyć?

Obok Ciebie, wiele uwagi polskich kibiców w Stanach Zjednoczonych poświęca się również Andrzejowi Fonfarze. Jak skomentujesz jego zaskakującą decyzję o zakończeniu kariery już w wieku 32 lat?
Nie spodziewałem się, że Andrzej tak szybko zawiesi rękawice na kołku, zwłaszcza, że szykowałem się 9 marca do Los Angeles na jego zapowiedzianą walkę. Jeżeli boks rzeczywiście przestał dawać mu satysfakcję, to na pewno wie co robi, podejmując teraz właśnie taką decyzję. Zaznaczam jednak, że definitywny koniec kariery „Polskiego Księcia” nastąpi według mnie dopiero po około dwóch latach bezczynności, bo z doświadczenia wiem, że w tym czasie wielu pięściarzy – z różnych przyczyn – powraca ze sportowej emerytury.

15 marca w Filadelfii, Maciej Sulęcki zmierzy się z Gabrielem Rosado. Czy „Striczu” poradzi sobie z najbliższym rywalem?
„Striczu” jest oczywiście zdecydowanym faworytem tego pojedynku, ale Rosado to twardy gość i na pewno nie sprzeda tanio skóry w swoim rodzinnym mieście. Maciek jest jednym z najlepszych polskich pięściarzy i liczę, że wygra w świetnym stylu. Do Filadelfii raczej się nie wybiorę, ale na pewno będę śledził poczynania naszego rodaka. Maciek musi koniecznie odnieść zwycięstwo, aby utrzymać się w światowym topie kategorii średniej.

Białostoczanin Kamil Szeremeta - jak widzisz jego przyszłość?
Cieszę się, że zawodnik pochodzący z naszego regionu odnosi sukcesy w Europie, jest mistrzem kontynentu. Myślę, że przyszedł już czas, aby Kamil sprawdził się w walkach ze ścisłą czołówką światową, zwłaszcza, że pas EBU klasyfikuje go wysoko w rankingach. Chciałbym żeby został kiedyś mistrzem świata, a widać, że jak dotąd robi wszystko, by to osiągnąć i jest podobnie jak ja, dotąd niepokonanym pięściarzem.

Artur Szpilka co jakiś czas powtarza, że jest żądny rewanżu z tobą, jednak nie oszukujmy się...
Zgadza się, nie oszukujmy się - w tym momencie będzie to dla mnie krok wstecz, ponieważ walka z pięściarzem spoza topu mojej kategorii wagowej nie jest mi zwyczajnie potrzebna, bo nic mi w tym momencie nie daje. Szanuję Artura, ale wątpię byśmy spotkali się jeszcze kiedyś w ringu.

Czy wagę ciężką może w najbliższych latach czekać odrodzenie? Kibice z rozrzewnieniem wspominają lata 90. pełne niezapomnianych pojedynków...
Ciężko powiedzieć, sam bardzo chciałbym byśmy rośli w siłę i nawiązywali do ostatniej dekady XX wieku. Ostatnie miesiące pokazały, że mamy tutaj zarówno ciekawe nowe nazwiska wśród prospektów jak i zjawiska takie jak zapowiadane przejście Usyka z wagi junior ciężkiej czy też udany powrót Fury’ego a być może też i Władimira Kliczki, bo mówi się o tym coraz głośniej. Wierzę, że kibice dostaną to, czego oczekują. Sam chcę napisać kolejny rozdział w historii mojej kategorii wagowej, realizując swoje plany.
Nie zapominamy o świetnej wiadomości, jaką po walce z Geraldem Washingtonem ogłosiłeś światu - niedługo zostaniesz ojcem...
Niezmiernie mnie to cieszy i nie mogę się już doczekać tej chwili. 1/3 ciąży jest już za nami. Po powrocie do USA, poznamy z żoną Justyną płeć naszego dziecka. Tak jak wcześniej powiedziałeś – w ostatnim czasie naprawdę wydarzyło się wiele pozytywnych rzeczy.

Co „Babyface” chciałby powiedzieć czytelnikom „Gazety Współczesnej” i wszystkim swoim kibicom z regionu?
Dziękuję za wasze wsparcie, kibicujcie mi, trzymajcie za mnie kciuki a ja spokojnie idę po swoje i na pewno was nie zawiodę!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna