Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alarmujemy! Nikt nie liczy przypadków grypy, bo lekarze nie zgłaszają w sanepidzie wszystkich pacjentów

Paulina Bronowicz
– Lepiej się zaszczepić. Nie wiadomo, kiedy grypa zaatakuje – mówi pielęgniarka J. Kozłowska z przychodni przy Kolegialnej.
– Lepiej się zaszczepić. Nie wiadomo, kiedy grypa zaatakuje – mówi pielęgniarka J. Kozłowska z przychodni przy Kolegialnej.
Łomża: Lekarze nie dostają testów do badania pacjentów, dlatego... grypy nikt nie potrafi policzyć

Zdaniem stacji, w ten sposób chcą oszczędzić sobie pracy. Lekarze zaś narzekają, że sanepid nie przysyła bezpłatnych zestawów do pobierania wymazów i nie informuje o takich możliwościach. Nawet więc jeśli będziemy mieli epidemię choroby, nie dowiemy się o tym.

To jeszcze nie grypa, ale...

Ponad 300 pacjentów z objawami grypopodobnymi przyjmują dziennie łomżyńscy lekarze rodzinni. Od początku września do podlaskiego oddziału sanepidu wpłynęło jednak tylko jedno zawiadomienie o podejrzeniu grypy u łomżyniaka. Z informacji gromadzonych przez Państwowy Zakład Higieny w drugiej połowie września w województwie lekarze podejrzewali siedem zachorowań. W tym samym czasie w warmińsko-mazurskim było ich ponad 500, a w mazowieckim - 1500!

Od początku roku do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białymstoku wpłynęły 1742 zgłoszenia o zachorowaniu lub podejrzeniu grypy u łomżyniaków.
- Dziennie przyjmuję co najmniej 30 pacjentów z objawami podobnymi do grypy - mówi dr Marzena Więckowska z poradni "Famedyk" w Łomży. - Nie mam żadnych testów, którymi mogłabym rozpoznać wirusa, muszę polegać na swoim doświadczeniu. Na razie pacjenci mają różne infekcje, przypadków jesiennej grypy jeszcze nie miałam.

W jaki sposób określa się w takim razie ilość zachorowań na błyskawicznie rozprzestrzeniającego się wirusa? Ogromna większość łomżyńskich lekarzy musi, stawiając diagnozę, polegać tylko na swoim doświadczeniu. Bezpłatne próbki do pobierania wymazów i odsyłania do laboratorium w Białymstoku ma tylko 19 lekarzy z całego województwa. Oni należą do prowadzonego przez sanepid programu "Sentinel".

- Lekarze zrzeszeni w programie mają obowiązek pobierania wymazów i przekazywania ich do badań - informuje Andrzej Jarosz, rzecznik podlaskiego sanepidu. - Dla reszty medyków to dodatkowa praca, związana z biurokracją, dlatego wolą wpisać w rozpoznaniu choroby anginę czy inną infekcję, a nie grypę.
Zdaniem dr Więckowskiej, w sprawie zawinił sanepid. - Chciałam przystąpić do "Sentinela", ale nie dostałam żadnej informacji ani zaproszenia, podobnie jak moi koledzy po fachu - twierdzi.

Ratunek w szczepionce

Jedynym sposobem na uniknięcie choroby jest zaszczepienie się. Szczepionka kosztuje ok. 27 zł. Z danych sanepidu wynika jednak, że szczepimy się niechętnie. W ub. roku z ochrony przeciw grypie skorzystało 2,7 proc. mieszkańców województwa. W Łomży zaszczepiło się tylko 3 tys. osób. A jak widać, nie dowiemy się nawet, kiedy wybuchnie epidemia grypy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna