Kazimierz Kożuchowski, burmistrz miasta ma nadzieję, że tak się nie stanie.
- Mam zapewnienie prezesa Mlekpolu, że zwolnień nie będzie - mówi. - Wierzę, że dotrzyma słowa.
Budynki, w których aktualnie prowadzona jest produkcja mają być zagospodarowane. W jaki sposób, jeszcze nie wiadomo.
- Prezes nie chce ujawniać planów - dodaje burmistrz. - Do tej pory spółka miała nieruchomość w wieczystym użytkowaniu. Teraz chce ją kupić. Myślę, że to dobry znak.
Za mało miejsca
Mleczarnia, to jeden z większych zakładów pracy w mieście, który zatrudnia około stu osób. Od 2003 roku pozostaje w strukturach Mlekpolu. Z końcem lutego przyszłego roku ma być zlikwidowany.
- Produkcja zostanie przeniesiona do Sokółki - tłumaczy Edmund Borawski, prezes SM Mlekpol. - Pracownicy natomiast znajdą zatrudnienie przede wszystkim w Grajewie.
Borawski deklaruje, że nikt nie straci pracy. Wszyscy mają być dowożeni do nowego zakładu służbowym autobusem. Ludzie nie wierzą w te zapewnienia.
- Podobno w Grajewie są zwolnienia - mówi jedna z kobiet (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Będziemy dojeżdżać, a więc generować dodatkowe koszty. Za kilka miesięcy okaże się, że spółka musi zredukować wydatki i wylecimy z hukiem.
W jej ocenie aktualna propozycja prezesa Mlekpolu wynika nie z troski o załogę, ale raczej z obawy przed ewentualnym protestem.
- Gdyby przyszedł i powiedział nam wprost, że likwiduje zakład, to na pewno nie wyszlibyśmy stąd po dobroci - dodaje rozmówczyni. - Bronilibyśmy swoich miejsc pracy. A teraz nie mamy żadnych argumentów, aby protestować.
Pracownicy mleczarni ostatecznych deklaracji jeszcze nie złożyli, ale już pojawiają się sygnały, że nie wszyscy skorzystają z ofert pracy w grajewskim zakładzie. I to z bardzo różnych względów.
- Trzeba blisko dwie godziny dziennie poświęcić na dojazdy - argumentuje starsza kobieta. - Na takie rozwiązanie nie pozwala mi zdrowie.
W obronie zakładu mleczarskiego wielokrotnie już stawał burmistrz Kożuchowski.
- Próbowałem przekonywać prezesa Mlekpolu, aby zmienił swoją decyzję - wyjaśnia. - Niestety, nic to nie dało.
Skąd pomysł likwidacji zakładu? Wynika on przede wszystkim z niekorzystanego położenia. Mleczarnia znajduje się bowiem w centrum, niedaleko Rynku Zygmunta Augusta i w sąsiedztwie domów mieszkalnych.
- Aby mogła dalej funkcjonować, musi dostosować się do unijnych wymogów, a to wiąże się z koniecznością rozbudowy obiektów - dodaje K. Kożuchowski. - Tymczasem w tym przypadku nie ma takiej możliwości. Głównie dlatego, że w sąsiedztwie brakuje niezagospodarowanego terenu. Z moich informacji wynika, że potrzebna jest hektarowa działka.
Drugi argument, dla którego Mlekpol chce zawiesić produkcję to kryzys. Spółdzielnie zaczęły bardzo skrupulatnie liczyć koszty. Tymczasem technologia w augustowskim zakładzie jest przestarzała, a tym samym kosztowna.
Będą prosić burmistrza
Radny Marcin Kleczkowski uważa, że należy jeszcze negocjować z kierownictwem Mlekopolu.
- Zamknięcie zakładu, to wielka strata dla miasta - mówi. - Obawiam się też o los pracowników. Deklaracje przedsiębiorcy, że wszystko będzie dobrze to za mało, aby nie interweniować w tej sprawie.
Kleczkowski zamierza poruszyć sprawę likwidacji mleczarni na najbliższej, planowanej na koniec miesiąca sesji.
- Na pewno będziemy prosili burmistrza o interwencję - zapowiada. - Być może rada również przyjmie jakieś stanowisko.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?