Intensywne opady śniegu doprowadziły do licznych awarii prądu w całym województwie podlaskim. W szczytowym momencie w w regionie bez zasilania było ponad 60 tysięcy odbiorców. Większość awarii udało się już usunąć. Niektórzy prądu nie mają już od trzech dni.
- Prąd straciliśmy w poniedziałek wieczorem. Nie było zasięgu, więc nie można było skontaktować się ze światem. Nie działało ogrzewanie. Jedzenie z lodówki i zamrażalki wynosiliśmy w śnieg. Nikt z gminy się nami nie zainteresował. Nikt nie zapytał, czy potrzebujemy pomocy. Awarię usunięto u nas dopiero w środę wieczorem - mówi Anna, mieszkanka Czarnej Wsi Kościelnej.
Podobne problemy mieli i niekiedy wciąż mają mieszkańcy właśnie takich niewielkich, otoczonych lasami wsi.
- Wbrew pozorom na tych wsiach ludzie radzą sobie całkiem dobrze. Ich mieszkańcy mają piece kaflowe, gazowe.. Nie jest tam jak w mieście, że wszystko w domu jest elektryczne - Leon Pawluczuk, wójt gminy Orla.
W czwartek (28.01) w Podlaskiem bez prądu jest wciąż około 10 tysięcy gospodarstw.
- Problemy są w dwóch rejonach. To Białystok Teren, około trzy tysiące i Bielsk Podlaski - ponad sześć tysięcy gospodarstw - mówi Agnieszka Bajerska z białostockiego oddziału PGE Dystrybucja.
Jak słyszymy w PGE, najgorsza awarie w Rejonie Białystok Teren dotyczą gmin:
- Choroszcz,
- Czarna Białostocka,
- Dąbrowa Białostocka,
- Gródek,
- Juchnowiec,
- Knyszyn,
- Krynki,
- Krypno,
- Kuźnica,
- Łapy,
- Michałowo,
- Mońki,
- Sokółka,
- Supraśl,
- Szudziałowo,
- Turośń Kościelna,
- Wyszki,
- Zabłudów.
Natomiast w przypadku Bielska Podlaskiego to gminy:
- Bielsk Podlaski,
- Boćki,
- Białowieża,
- Czeremcha,
- Czyże,
- Dubicze Cerkiewne,
- Drohiczyn,
- Hajnówka,
- Kleszczele,
- Mielnik,
- Narew,
- Narewka,
- Nurzec-Stacja,
- Orla,
- Siemiatycze
.
Awarie dotyczą kilkunastu połamanych słupów, zerwanych przewodów, drzew i gałęzi na liniach, które pod wpływem mokrego, ciężkiego śniegu uszkadzają infrastrukturę energetyczną.
- Wszystkie nasze siły są skupione na usuwaniu awarii na tamtych obszarach. Pracownicy kończą czasem pracę po północy, mają chwilę na regenerację i znowu zaczynają około 5 rano - przyznaje Agnieszka Bajerska.
Usuwanie awarii trwa tak długo, ponieważ do wielu miejsc trudno jest dotrzeć. Do miejsc gdzie leży pół metra śniegu nie da się dojechać samochodem. Ekipy muszą więc dostać się tam pieszo - z całym sprzętem, z liniami energetycznymi. Większy problem pojawia się, kiedy mają do czynienia z połamanymi słupami. Tych jest około 20.
- Prace trwają nieustannie. Przewidujemy że dzisiaj, do późnych godzin nocny, uda nam się usunąć wszystkie awarie - mówi Bajerska.
Atak zimy oczami użytkowników Instagrama. Zobaczcie najciekawsze zdjęcia z Podlasia
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?