Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będą nowe wybory

Anna Mierzyńska, Michał Dąbrowski
Marek Olbryś (z prawej) był najkrótszym w historii wicemarszałkiem. Odbiera on gratulacje od wicemarszałka Senatu Krzysztofa Putry.
Marek Olbryś (z prawej) był najkrótszym w historii wicemarszałkiem. Odbiera on gratulacje od wicemarszałka Senatu Krzysztofa Putry. M. Kość
Białystok. We wtorek o godz. 24 minął termin powołania nowych władz woj. podlaskiego. Okres trzech miesięcy nie wystarczył radnym na osiągnięcie porozumienia. Sejmik został rozwiązany. Do czasu wyłonienia nowego radnych województwem będzie zarządzał komisarz.

Komentarz

Komentarz

Wtorkowa sesja sejmiku - sesja ostatniej szansy - była przykładem paranoi politycznej, która nęka nie tylko województwo podlaskie, ale niestety całą Polskę. Po raz kolejny okazało się, że polscy politycy nie są zdolni do żadnych kompromisów i myślą wyłącznie z perspektywy własnego interesu politycznego. To właśnie zaważyło na losach nieistniejącego już sejmiku. Ani PiS, ani PO, czyli dwie główne siły polityczne, nie potrafiły ustąpić, zrezygnować z własnych ambicji - choćby po to, by nowy zarząd województwa mógł wreszcie zacząć pracę. Od trzech miesięcy Urząd Marszałkowski trwa w stanie zawieszenia, nie ma budżetu na 2007 rok, dotychczasowy zarząd wykonuje tylko bieżące prace. Teraz to zawieszenie przedłuży się o kolejne miesiące, bo nowe wybory muszą się odbyć do 20 maja, a potem czeka nas kolejne formowanie koalicji i wybieranie zarządu. Co prawda przez ten czas województwem będzie zarządzać komisarz wskazany przez premiera, który będzie miał prawo jednoosobowo podejmować takie decyzje, jak cały zarząd. Ale i on zajmie się zapewne jedynie pracą bieżącą, nowe inicjatywy pozostawiając nowym władzom.

Natomiast politycy już rozpoczynają kolejna kampanię wyborczą. PO, PiS i Samoobrona mają na nią obiecane pieniądze z partyjnej kasy. Trudniej może być w Samoobronie, ale i ona zapewne postara się powtórzyć poprzedni wynik. Realnie jednak patrząc na sytuację, w wyborach do sejmiku weźmie udział jedynie najbardziej zdyscyplinowany elektora. Na niezły wynik może więc liczyć jedynie PiS i PSL. Frekwencja jednak zapewne będzie tak niska, że żadnym wynikiem żadna partia nie powinna się chwalić, bo trudno tu będzie mówić o jakiejkolwiek reprezentatywności.

Zwykli mieszkańcy woj. podlaskiego są wściekli na radnych. Pojawiają się głosy, by to byłych radnych obarczyć kosztami nowych wyborów (ok. 2 mln zł, jak wyliczyła białostocka delegatura Krajowego Biura Wyborczego) albo by nie głosować na żadnego z tych, którzy tworzyli sejmik. Czy ta wściekłość przełoży się na efekty głosowania? Nie sądzę. Przez trzy miesiące emocje zdążą opaść.

Anna Mierzyńska

Radni spotkali się na sesji o godz. 16. Już podczas pierwszego wystąpienia
marszałka-elekta stało się jasne, że na porozumienie PiS-u, Samoobrony, PO i
PSL-u nie ma co liczyć. Bogusław Dębski stwierdził bowiem, że żądania
opozycji są niemożliwe do zaakceptowania. Potem zgłosił na wicemarszałka
Marka Olbrysia z Łomży. Został on wicemarszałkiem, ale przewagą tylko jednego głosu.

Powstało zamieszanie, bo ktoś wrzucił do urny kartkę z porządkiem obrad
zamiast karty do głosowania. Nie wiadomo, czy było to działanie celowe, czy
też ktoś się pomylił. Ten głos oczywiście był nieważny.

Następnie marszałek - elekt Bogusław Dębski trzykrotnie zgłaszał kandydatury Krzysztofa Tylendy (PiS) i Tomasza Gana (Samoobrona) na członków zarządu województwa. Przed każdym głosowaniem marszałek - elekt podkreślał, że żądania opozycji są nie do przyjęcia i apelował aby radni poparli zaproponowanych kandydatów. Wynik głosowania trzykrotnie był ten sam: 15 głosów za i 15 przeciw.

Około 23.30 Bogusław Dębski zaproponował tych samych kandydatów po raz czwarty. Tym razem głosowanie nie doszło do skutku. Najpierw radni PO poprosili o 20 minut przerwy, przewodniczący sejmiku zgodził się na 10. Po przerwie radni zadawali pytania kandydatom. Członkowie PiS-u i Samoobrony takie zachowanie uznali za niedopuszczenie do przeprowadzenia ostatecznego głosowania. Kiedy stało się jasne, że nie uda się przeprowadzić wyborów przed pólnocą członkowie sejmiku nawzajem obwiniali się za powstałą sytuację. Radni PO jako winnych wskazywali członków PiS i Samoobrony, ci zaś zarzucali opozycji "mentalność Kalego".

Po 24. nowe wybory do sejmiku stały się faktem. Ich koszt, około 2-4 miliony złotych, na pewno nie jest bez znaczenia dla budżetu biednego, nawet w skali kraju, województwa podlaskiego. Do czasu wyłonienia nowych radnych województwem będzie zarządzał komisarz. Powoła go premier Jarosław Kaczyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna