"Będziemy mniej zarabiać!". 67 pielęgniarek z Suwałk ma mieć zmienione warunki pracy i płacy

Dostałyśmy właśnie zawiadomienie od dyrektora szpitala, że 67 pielęgniarkom planuje on wręczyć wypowiedzenia zmieniające warunki pracy i płacy – informuje Milena Golub, przewodnicząca szpitalnych struktur Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Szpitalu Wojewódzkim w Suwałkach.

COMPONENT {"params":{"text":"Pielęgniarki: To degradacja","id":"pielegniarki-to-degradacja"},"component":"subheading"}

Nie ma wątpliwości:

[cyt]– To degradacja. Jak mówi, nie ma jakichkolwiek podstaw, które uzasadniałyby przesunięcie pielęgniarek do grup zawodowych nieodpowiadających ich kwalifikacjom zawodowym. Tym bardziej że przecież jeszcze niedawno szpital tych kwalifikacji od nich wymagał.

Pielęgniarki nie mają wątpliwości, że chodzi tu o pieniądze, bo wypłaty pielęgniarek z niższym stopniem zaszeregowania są znacznie niższe – dziś to różnica około 1,5 tys. zł. Podobny ruch jak teraz dyrektor szpitala wykonał rok temu, gdy poznał zasady przyznawania podwyżek pielęgniarkom. Wcześniej dostawał z NFZ pieniądze przeznaczone na ich wypłaty. Od roku sam musi je wygospodarować z całości finansów szpitala. Dlatego uznał, że szpital wcale nie potrzebuje aż tyle pielęgniarek z wyższym wykształceniem i specjalizacją i 44 z nich przeniósł z najwyższej, II grupy, do V, zmniejszając jednocześnie pensję.

Zdegradowane w ubiegłym roku pielęgniarki o rozstrzygnięcie sporu zwróciły się do sądu. Ten niedawno rację przyznał właśnie im. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, ale dyrektor wykonuje już kolejne kroki: znów przygotował wypowiedzenia zmieniające warunki pracy i płacy, tym razem dla 67 pielęgniarek (w szpitalu w Suwałkach wyższe wykształcenie i kwalifikacje ma w sumie ponad 80 pielęgniarek).

– I znów to sprawi, że będziemy mniej zarabiać – mówi Milena Golub, bo przecież od lipca wchodzą kolejne podwyżki dla pracowników medycznych.

– Mamy trzy opcje: albo zgodzić się na warunki, które proponuje dyrektor i degradację, albo znów iść do sądu, albo zakończyć pracę w szpitalu i szukać jej gdzie indziej, gdzie lepiej płacą i szanują pracowników. Wtedy w szpitalu może zabraknąć personelu – mówi Milena Golub.

Ale Adam Szałanda, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Suwałkach, zaprzecza, że wypowiedzenia zmieniające mają jakikolwiek związek z lipcowymi podwyżkami.

– Po prostu porządkujemy pewne zapisy prawne, żeby nie budziły kontrowersji – tłumaczy. I zapewnia: – Żadna osoba z tego tytułu nie ucierpi. Podwyżki przewidziane od lipca obejmą wszystkich i nikt nie straci ani złotówki. Na pewno!

Jak mówi, w szpitalu nie ma potrzeby, by pracowały pielęgniarki o najwyższych kwalifikacjach:
– Pracują u nas panie o różnym wykształceniu, ale wykonują te same czynności. Nie mogę różnicować ich zarobków. Jeśli dam więcej paniom z tytułem magistra niż tym po licencjatach, to do sądu pójdą te drugie. Musimy więc mieć jasne i czytelne zasady. Tu nie może być wolnej amerykanki – przekonuje Adam Szałanda.– I znów to sprawi, że będziemy mniej zarabiać – mówi Milena Golub, bo przecież od lipca wchodzą kolejne podwyżki dla pracowników medycznych.