Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarek jest u nas dostatek. Braknie za to pieniędzy na ich wynagrodzenia

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
pixabay.com
Nie tak dawne obawy, że zabraknie pielęgniarek, nie mają potwierdzenia w rzeczywistości. W większości szpitali w Podlaskiem liczba pielęgniarek jest bowiem wystarczająca, a nowe kształcą się. Ale w parze z tym nie idą finanse.

W październiku mury Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku opuściło ponad 300 nowych pielęgniarek i położnych. W tym zawodzie kształcą też białostocka Wyższa Szkoła Medyczna oraz uczelnie w Łomży i Suwałkach. I co roku wypuszczają na rynek pracy wykwalifikowane pielęgniarki i położne.

- Zdecydowana większość z nich odbiera zaświadczenie o prawie do wykonywania zawodu (PWZ).

Jeszcze kilka lat temu nie było to oczywistością, a w tym roku PWZ odebrało ponad 200 osób - podkreśla dr Beata Olejnik, przewodnicząca Izby Pielęgniarek i Położnych w Białymstoku oraz członkini Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. Dodaje, że wiele pielęgniarek zostaje w pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego. Są też takie, które pracują w kilku miejscach. W podlaskich szpitalach mało kto narzeka więc na brak pracowników w tym zawodzie.

- Pracuje u nas 207 pielęgniarek i 29 położnych, czyli tyle, ile nam potrzeba. Zatrudniać kolejnych nie planujemy. Na razie. Bo mamy też panie zbliżające się do emerytury - mówi Mirosław Reczko, dyrektor szpitala powiatowego w Bielsku Podlaskim.

175 etatów pielęgniarskich i 33 kontrakty są w szpitalu w Wysokiem Mazowieckiem, a 120 pań - na etatach i kontraktach - pracuje w Mońkach.

Pielęgniarki odchodzą na emeryturę

- Mógłbym jeszcze zatrudnić dwie-trzy pielęgniarki, by spać spokojniej, ale na razie udaje się nam spinać dyżury: czasem na agrafkę, czasem z pewnym luzem - mówi Marek Karp, dyrektor SP ZOZ w Mońkach.

Z kolei w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Białymstoku pracuje 425 pielęgniarek etatowych plus 69 na kontraktach oraz 109 położnych.

- Nie brakuje nam ani jednych, ani drugich. Wszystkie potrzeby są zabezpieczone, spełniamy normy zatrudnienia - zapewnia Grażyna Pawelec ze szpitala wojewódzkiego.

Dodaje, że ostatnio zespół został znacznie odmłodzony. Część pań odeszła bowiem na emeryturę, a zatrudniono młodsze.

Ale odpowiednia liczba pielęgniarek to nie wszystko. Problemem są zarobki: NFZ nie przekazuje już szpitalom tzw. znaczonych pieniędzy na płace pielęgniarek, tylko podniósł wycenę procedur. A dyrektorzy sami muszą wygospodarować fundusze na szpitalne potrzeby, w tym na pensje.

- Płacimy najsowiciej jak się da - zapewnia dyrektor Reczko.

Choć próbował porozumieć się z pielęgniarkami, by zgodziły się na niższe zarobki. - Wyceny wciąż są niedoszacowane, pieniędzy ciągle nam brakuje, choć nie aż tak drastycznie jak w ubiegłym roku. A wskaźnik pielęgniarek z wyższym wykształceniem i specjalizacją, którym trzeba zapłacić najwięcej, przewyższa kilkunastokrotnie wskaźnik krajowy, bo pracuje ich już u nas 75 - dodaje.

Pielęgniarek z wyższym wykształceniem i po specjalizacji więcej na razie nie trzeba

Tyle samo jest ich w Szpitalu Ogólnym w Wysokiem Mazowieckiem.

- Jednak szpital aż tylu specjalistek nie potrzebuje - zastrzega dyrektor Bożena Grotowicz.

Jak mówi, wszystkie pielęgniarki na kontraktach i umowie zleceniu mają jedną stawkę godzinową, niezależnie od wykształcenia.

- Szpitala nie stać na wyższe pensje - przyznaje.

Także w Mońkach nie wszystkie specjalistki mają najwyższą pensję.

- Pielęgniarki mają ustalony zakres czynności, a dodatkowe obowiązki przyjmują w zależności od tego, w którym miejscu pracują - mówi Marek Karp.
- W kontraktach, które dostajemy z NFZ, nie mamy pełnego pokrycia na wynagrodzenia ani dla pielęgniarek, ani dla lekarzy - przyznaje Grażyna Pawelec.

Pieniędzy z kontraktów nie wystarcza na wynagrodzenia

Z kolei w białostockiej Śniadecji 137 pielęgniarek ma najniższe zarobki - 5966 zł brutto. W V grupie (osoby z tytułem magistra lub ze średnim wykształceniem i specjalizacją lub z licencjatem i specjalizacją) - zaszeregowanych jest 168 pań. Pozostałe - w najwyższej grupie (magister ze specjalizacją) z zarobkami 8187 zł brutto.

- W kontraktach, które dostajemy z NFZ, nie mamy pełnego pokrycia na wynagrodzenia ani dla pielęgniarek, ani dla lekarzy - przyznaje Grażyna Pawelec.

Ale rozmowy z NFZ wciąż się toczą i szpital ma nadzieję, że pieniędzy wkrótce będzie więcej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pielęgniarek jest u nas dostatek. Braknie za to pieniędzy na ich wynagrodzenia - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna