Do końca ub.r. za ochronę przed zakażeniem żółtaczką (WZW typu B) podczas operacji całkowicie odpowiadał szpital. Szczepienia zabezpieczające przed wirusem były bezpłatne dla pacjenta. Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia od początku br. za szczepienie przeciwko WZW przed planowymi zabiegami muszą płacić sami pacjenci.
- To powoduje, że nie zawsze planowe operacje wykonywane są w terminie - przyznaje Bogdan Lewandowski, dyrektor szpitala klinicznego w Białymstoku. - Nie każdego pacjenta stać na to, aby od razu wyłożyć pieniądze na dwie dawki szczepionki, bo tyle trzeba przyjąć dla pełnej ochrony. A jeśli pacjent zakwalifikowany do operacji na dany dzień przekłada ją np. na za dwa tygodnie, automatycznie przedłuża listę oczekujących.
Niestety, przepisów zmienić nie można. Na operację bez szczepienia możemy liczyć tylko wtedy, gdy zabieg jest potrzebny natychmiast, dla ratowania naszego zdrowia i życia. W ramach wyjątku możemy liczyć na to, że lekarze odpuszczą nam szczepienie, o ile wcześniej podpiszemy stosowne oświadczenie.
- Pacjent musi zadeklarować, że ewentualne konsekwencje w postaci zakażenia żółtaczką bierze na siebie - mówią dyrektorzy szpitali. - Chodzi o to, żeby szpital nie był z miejsca na przegranej pozycji, bo podobno takie oświadczenia nie muszą być brane pod uwagę przez sądy. Ale chorzy muszą też sobie uświadomić, że żądane przez nich w takich przypadkach odszkodowania, będą pochodzić ze środków, jakie szpitale otrzymują na świadczenia medyczne. **
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?