Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białostoccy pasjonaci motoryzacji. Na dobre i na złe

Magdalena Prus
Południowy temperament Seata i moja ułańska fantazja tworzą niezły duet - śmieje się Jacek Ignatowski, który swoim autem zjechał pół Europy
Południowy temperament Seata i moja ułańska fantazja tworzą niezły duet - śmieje się Jacek Ignatowski, który swoim autem zjechał pół Europy Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jacek Ignatowski zwiedził Europę osiemnastoletnim Seatem 850, choc znajomi mówili, że nie dojedzie nim nawet do granicy.

Czerwony Seat 850 z 1973 roku jest pierwszym samochodem pana Jacka, którym jeździ po dziś dzień. Razem przemierzyli wiele tysięcy kilometrów. I to jeszcze nie koniec.

- Pojazd kupiłem w 1986 roku w Pruszkowie. Był trochę sfatygowany, może mafia pruszkowska nim jeździła - żartuje pan Jacek i opowiada o problemach z przewozem auta do Białegostoku.

- To były inne czasy, trzeba było skombinować transport. Przemyciliśmy samochód Roburem. Na trasie Białystok-Warszawa stały posterunki milicji - wspomina. - Samochód dotarł, a następnego dnia był wybuch w Czarnobylu.

Z częściami do auta też było ciężko.

- Zamiast pasków klinowych zakładało się pończochy. Później okazało się, że pasują paski klinowe od Frani, to już był luksus. Ludzie wtedy mieli wyobraźnię - uśmiecha się pan Jacek.

Przez pewien czas pan Jacek miał też dużego Fiata 125 p, ale go sprzedał. Seacik, jak mówi, pasuje mu jak ulał, bo zwinny jak pszczółka, wszędzie wjedzie, dojedzie. Idealny. A do tego wierny i niezniszczalny.

- W 1991 roku wymyśliłem, że zrobię sobie podróż po Europie. Znajomi pukali się w głowę, mówili, że nie dojadę tym gratem nawet do granicy - opowiada Jacek Ignatowski. - Niemcy, Szwajcaria, Włochy, Austria, Czechy i Polska - to była cudowna podróż.

Wolna Polska dopiero się rodziła. - Człowiek wyrwał się z kraju i zobaczył zupełnie inny świat - wspomina pan Jacek. - Nigdy wcześniej nie widziałem takich pięknych dróg, stacji benzynowych, zajazdów... Wszystko zrobione z myślą o ludziach, a nie przeciwko nim. Na drogach ludzie machali do mnie, pozdrawiali. Niesamowite.

I choć samochód był w marnym stanie, przejechał przez wszystkie tunele, przełęcze, Alpy, a pan Jacek szczęśliwie dojechał do domu. W 2000 roku zrobił gruntowny remont Seata i marzy o kolejnej podróży.

- Chcę wybrać się na formułę 1 do Monaco i mam jeszcze jedno marzenie - zdradza Jacek Ignatowski. - Chciałbym pojechać moim Seatem na wschód: Ukraina, Bajkał, Morze Czarne, aż po okolice Morza Japońskiego.

A tymczasem Seat pana Jacka szykuje się na razie na krótszą trasę - V Międzynarodowy Rajd Pogoni, który jest organizowany przez Stowarzyszenie Moto Retro. Odbędzie się on w dniach 19-21 czerwca.

- To świetna impreza - mówi pan Jacek. - Jednak mam nadzieję, że na następny rajd pojadę już Fiatem 850 Sport Spider, którego remont właśnie kończę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna