W strefie obowiązywania biletu aglomeracyjnego znalazłyby się więc obsługiwane przez kolejową spółkę Przewozy Regionalne Czarna Białostocka, Mońki czy Sokółka.
- Chodzi o to, aby pasażer mógł mieć jeden bilet, na przykład na Białostockiej Karcie Miejskiej, i na tym jednym bilecie przesiadać się między autobusami i pociągami. To wygoda i oszczędność - tłumaczy miejski radny PiS Tomasz Madras. W tym tygodniu skierował do prezydenta Białegostoku interpelację w tej sprawie.
Bilet powinien kosztować mniej niż dwa kupowane oddzielnie. To świetne rozwiązanie dla tych, którzy często kursują do stolicy regionu, do szkoły, pracy. Lub odwrotnie - prowadzą życie zawodowe na terenie aglomeracji.
- Czas przejazdu pociągu w porównaniu z alternatywnymi środkami transportu jest bezkonkurencyjny. Pojazdy są też przystosowane do przewozu rowerów i dostępne dla osób niepełnosprawnych - mówi Elżbieta Załuska, dyrektor Podlaskiego Oddziału Przewozów Regionalnych, która od wielu lat bezskutecznie próbuje przekonać do tego pomysłu prezydenta. Zresztą nie tylko ona.
- Władze miasta boją się, że jak ruszy kolej aglomeracyjna, nikt nie będzie chciał jeździć autobusami. Ale nie ma takiego ryzyka. Pociąg nie wyskoczy z torów i nie wjedzie do miasta - mówi Rafał Maras ze Stowarzyszenia „Kolejowe Podlasie”.
Inną przeszkodą były pieniądze. Konkretnie - na budowę dodatkowych przystanków. Teraz stacje położone są daleko od dużych osiedli i celów podróży.
- W nowej perspektywie unijnej 2014-2020 największy wkład będzie można wykorzystać właśnie na kolej aglomeracyjną - odpiera ten argument Maras.
Prezydent Tadeusz Truskolaski ma 30 dni na odpowiedź na interpelację.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?