Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok i Suwałki chcą stworzyć lotniska lokalne

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne sxc.hu
Na lotniska planują wydać po kilkanaście milionów publicznych złotych. To znaczniej więcej niż kwoty przeznaczane rocznie na żłobki czy stołówki szkolne.

Choć pomysł budowy pod Białymstokiem dużego portu lotniczego upadł, władze tego miasta oraz Suwałk planują tworzenie lotnisk lokalnych. W pierwszym przypadku ma to kosztować 20 mln zł. W drugim - 13 mln.

- Pewnie ma to sens, ale pod warunkiem, że przygotowane zostaną porządne biznesplany - mówi Zbigniew Sulewski, ekonomista związany z Centrum im. Adama Smitha.

O biznesplanach na razie nie słychać. Dzisiaj nikt nie wie nawet, czy do działalności tych lokalnych lotnisk trzeba będzie dopłacać.

Z punktu widzenia mieszkańców woj. podlaskiego pewnie jest lepiej, że nie doszło do budowy regionalnego portu. Bo koszt inwestycji miał przekroczyć 300 mln zł. Co roku, jak w Lublinie czy Rzeszowie, trzeba by też do tego dopłacać parę milionów z samorządowej kasy, czyli komuś zabrać.
Daniel Górski z Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku zauważył w jednej z debat w tej sprawie, że już całkiem niedługo lotnisko znacznie przybliży się do mieszkańców stolicy województwa. Do Warszawy będą mogli bowiem dojechać albo drogą ekspresową, albo szybką koleją. Podróż do stolicy ma trwać krócej niż dwie godziny.

Mimo to pomysł, by na budowę lotniska lokalnego na Krywlanach wydać publiczne środki ma coraz więcej entuzjastów. Mieczysław Baszko, marszałek woj. podlaskiego zadeklarował niedawno, że tę inwestycję postara się wpisać do kontraktu wojewódzkiego zawieranego z rządem. Gdyby to się udało, przynajmniej część pieniędzy na inwestycję byłaby zapewniona. Tyle, że się najprawdopodobniej nie uda. Bo Unia Europejska pieniędzy na lotniska dawać już nie chce, a polski rząd zobowiązał się, iż kolejnych takich inwestycji też finansował nie będzie.

- Jeżeli tak się stanie, środków trzeba będzie poszukać w budżecie Białegostoku - mówi wpływowy radny PO Zbigniew Nikitorowicz.

Plany miejscowych władz dotyczące lotniska są w powijakach. Wiadomo, że betonowy pas startowy ma liczyć 1,3 km. To wystarczy, by lądowały tu niewielkie samoloty. Do tego jakaś infrastruktura. Jaka? Tego na razie nikt nie wie.

Suwałki są pod tym względem znacznie bardziej zaawansowane. Pas o takiej samej długości, płyta postojowa i niezbędne oświetlenie. A i tak minimalny koszt, to 13 mln zł.

- Będziemy szukali zewnętrznego wsparcia finansowego - mówi Jarosław Filipowicz, rzecznik prasowy ratusza. - Być może dołożą się też biznesmeni.

Jednak już jakiś czas temu prezydent Czesław Renkiewicz zadeklarował, że lotnisko miasto może sfinansować z własnych środków.

Otwarte pozostaje pytanie, kto będzie z tego korzystał. Regularne loty pasażerskiego nie wchodzą w grę. Zresztą, nie ma takiej potrzeby. Suwalczanie mają raptem nieco ponad 100 km do lotniska w litewskim Kownie. Mniej więcej tyle samo będą mieli łomżanie do portu w mazurskich Szymanach, który ma być otwarty najpóźniej w przyszłym roku. Mieszkańcom południowych krańców regionu stosunkowo blisko jest z kolei do Lublina, a białostoczanom - do Warszawy.

Suwalskie i białostockie władze twierdzą, że lokalne lotniska są ważne ze względów biznesowych. To szansa na pozyskanie inwestorów.

- Przy większych miastach takie lotniska powinny się znajdować - uważa Z. Sulewski. - Ale trzeba do tego podejść z głową.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna