Doniesienie obejmowało również kwestie gróźb pod adresem prezydenta Białegostoku, jakie miał kierować na antenie radiowej marszałek Artur Kosicki (dotyczące spowodowania postępowania karnego) oraz udziału marszałka w zbiegowisku, którego uczestnicy przejawiali agresywne postaw wobec osób biorących udział w pierwszym białostockim marszu równości z 20 lipca br. Mowa o przemarszu ulicami miasta na piknik rodzinny na dziedzińcu Pałacu Branickich zorganizowany właśnie przez marszałka.
Zawiadomienie trafiło do Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe. Ta, po przeprowadzeniu wstępnej analizy, odmówiła jednak wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Uzasadniała to tzw. brakiem znamion czynu zabronionego. W skrócie: w zachowaniu marszałka Kosickiego nie dopatrzyła się złamania prawa.
Tadeuszowi Truskolaskiego przysługiwało zażalenie do sądu. Prezydent, który z postanowieniem śledczych się nie zgodził, skorzystał z tego prawa. Bezskutecznie. W poniedziałek Sąd Rejonowy w Białymstoku nie uwzględnił bowiem jego zażalenia.
- Z treści uzasadnienia orzeczenia wynika, że sąd stanął na stanowisku, iż postępowanie sprawdzające prowadzone było prawidłowo, w oparciu o obowiązujące przepisy. Sąd podkreślił, że wszczęcie postępowania przygotowawczego możliwe jest tylko wtedy, gdy występuje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa – a to nie zostało uprawdopodobnione - informuje sędzia Beata Wołosik, wiceprezes białostockiego sądu rejonowego.
Przypomnijmy, że kilkanaście dni temu sąd utrzymał również decyzję prokuratury, która odmówiła śledztwa w sprawie na linii marszałek - prezydent Białegostoku. Tu zawiadomienie złożył jednak Artur Kosicki. Marszałek sugerował, że prezydent Truskolaski nie dopełnił swoich obowiązków służbowych i nie zakazał lipcowego marszu równości. Tym samym doprowadził do niebezpiecznej konfrontacji osób o skrajnych poglądach. Prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa, a w czwartek sąd utrzymał jej postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa w mocy.
Tymi osobami o skrajnych poglądach mieli być m.in. uczestnicy "Marszu Rodzin – w obronie tradycyjnych wartości i rodziny”, który odbywał się równolegle. W uzasadnieniu odrzucenia zażalenia, Sąd Rejonowy w Białymstoku przypomniał, że marsz równości był zgłoszony wcześniej niż marsz rodzin. Prezydent nie miał podstaw, aby go zakazać. Sąd powoływał się m.in. na konstytucyjne prawo wolności organizowania i uczestniczenia w pokojowych zgromadzeniach. Przypomniał również, że prezydent może wydać decyzję o zakazie zgromadzenia, ale nie później niż na 96 godzin przed planowaną datą zgromadzenia, i to wtedy, kiedy jego odbycie może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach, czy zakłócaniu porządku. Tymczasem, w ocenie sądu, jeśli już istniało zagrożenie, to nie po stronie organizatorów i uczestników marszu równości, ale ich oponentów.
iPolitycznie - Dominik Tarczyński - skrót 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?