Kazimierz Pawlak z komedii „Sami swoi” powiedziałby: „Taki ładny był... amerykański...”. W gruncie rzeczy nie wiemy, czy wózek był z USA. Kobieta, która wezwała służby, twierdzi za to, że był z limitowanej edycji. Tym większy żal, kiedy podczas jesiennego spaceru po ZOO spuszczony na chwilę z oczu wózek został skradziony. Na szczęście - bez dziecka. Ale i tak szkoda.
Trzeba jednak żyć dalej. Miejsce „wypasionego” wózka zajął inny. Kobieta o tym pierwszym jednak nie zapomniała. Nieoczekiwanie, we wtorek przechadzając się jedną z ulic na osiedlu.... spostrzegła kobietę pchającą wózek... A jakże? Jej właśnie skradziony 9 miesięcy wcześniej. Nie miała co do tego wątpliwości. To w końcu unikat, na polskim rynku takich egzemplarzy niewiele. Wezwała mundurowych i wytłumaczyła swój tok myślenia. Na potwierdzenie hipotezy powiedziała, że jej wózek miał pękniętą rączkę, którą sama sklejała. Pokazała miejsce - wszystko się zgadza. Z kolei dysponentka dwuśladowca nie była w stanie wiarygodnie wyjaśnić, skąd ma wózek.
Policjanci będą teraz szczegółowo wyjaśniać sprawę, ale wiele wskazuje na to, że faktycznie to ten skradziony w ogrodzie zoologicznym. O ile łatwiejsze byłoby dochodzenie, gdyby rodzice znakowali na komisariacie wózki - tak, jak rowery.
- Oznakujemy każdą wartością rzecz. Marker, którym nanosimy kod, a widoczny pod ultrafioletem, po pewnym czasie utlenia się i może być nie widoczny. Większą pewność mamy w przypadku przedmiotów posiadające cechy identyfikacyjne, takie jak numer fabryczny, czy seryjny, a które zostają zarejestrowane w komisariacie- wyjaśnia kom. Tomasz Krupa z podlaskiej policji.
Mogą to więc być tj. laptopy, telewizory, aparaty fotograficzne. O tym też warto pamiętać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?