Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Pracownicy urzędu marszałkowskiego oskarżeni o nieprawidłowości przy przetargach. Zakończył się proces apelacyjny

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Oskarżeni nie uczestniczą w procesie odwoławczym. W toku pierwszego procesu, nie przyznawali się do winy. Ich obrońcy wnoszą o oddalenie apelacji prokuratora.
Oskarżeni nie uczestniczą w procesie odwoławczym. W toku pierwszego procesu, nie przyznawali się do winy. Ich obrońcy wnoszą o oddalenie apelacji prokuratora. Izabela Krzewska/ Polska Press
Chodzi o przetargi na zakup materiałów promujących województwo podlaskie. Sąd pierwszej instancji uniewinnił oskarżonych. Prokuratura złożyła apelacje. Wnosi o cofnięcie sprawy do ponownego rozpoznania. Decyzja sądu odwoławczego - 8 października.

Sprawa ma związek z projektem „Tworzenie i rozwój sieci współpracy Centrów Obsługi Inwestora”. Był współfinansowany z pieniędzy UE. Na różne nośniki danych (telefony komórkowe, nawigację samochodową, MP4, czytniki e-booków) miały być wgrane mapy, oferty inwestycyjne oraz kompleksowe informacje promujące woj. podlaskie. W przekazywaniu unijnej dotacji pośredniczyła Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. Podczas kontroli stwierdziła, że wydatki były niekwalifikowalne. Urząd poniósł koszty, na które nie można było wydać dotacji. W efekcie ponad 481 tys. zł trzeba było zwrócić.

Zobacz także: Białystok. Podlascy policjanci zatrzymali osiem osób podejrzanych o ustawianie przetargów w szpitalach [ZDJĘCIA]

Zarzuty postawione oskarżonym mają różny zakres. Obejmują lata 2011-2013, kiedy to marszałkiem był Jarosław Dworzański. Prócz niedopełnienia i przekroczenie obowiązków, działania na szkodę województwa, jego urzędnicy odpowiadają za fałszowanie dokumentów, udaremnienie przetargu oraz przywłaszczenie telefonów. Smartfony (z czego każdy wart był ponad tysiąc złotych) miały trafić do inwestorów na targach w Cannes i Monachium. Zdaniem CBA i białostockiej prokuratury, część urządzeń trafiła do rąk urzędników DPR, ich krewnych oraz członków komisji przetargowej. Dwa telefony sprzedano w komisie.

Przed sądem odpowiada sześciu byłych i obecnych pracowników UMWP (w tym dyrektor i osoby zatrudnione w departamencie polityki regionalnej oraz kierownik referatu obsługi inwestorów), a także przedsiębiorca, który miał wystartować w "ustawionym" zdaniem śledczych przetargu.

Po długim procesie, sąd pierwszej instancji w czerwcu ub. r. uniewinnił wszystkich oskarżonych uznając, że nie ma wystarczających dowodów ich winy, a wątpliwości rozstrzygnął na korzyść oskarżonych. Z tym orzeczeniem nie zgodziła się prokuratura, która wnosi o uchylenie wyroku i cofnięcie sprawy do ponownego rozpoznania. Już w ponad 2 miesiące temu Sąd Okręgowy w Białymstoku, dokąd trafiła apelacja, miał wydać orzeczenie w tej sprawie. Stwierdził jednak, że zasięgnie jeszcze opinii biegłego z zakresu informatyki. Ekspert miał zbadać, ile urządzeń w okresie objętym zarzutami, posiadało parametry wskazane w opisie przedmiotu zamówienia. Z opinii tej wynika, że jeden konkretny model telefonu. Śledczy przypominają, że kupiono ich 50, a w planach był zakup 150 kolejnych.

Czytaj też: Czerwony Bór: Dyrektor z zakładu karnego i jego zastępca oskarżeni o korupcję. Mieli brać łapówki za więzienne przetargi

- W mojej ocenie opinia biegłego rozwiała wszelkie wątpliwości i stanowi potwierdzenie oceny dowodów przedstawionych przez prokuratora w akcie oskarżenia - mówiła prokurator we wtorek podczas kolejnej rozprawy w procesie odwoławczym. - Dopisanie do konkretnych parametrów "lub równoważne" było po prostu fikcją, bo takich równoważnych produktów nie było.

Oskarżeni nie przyznają się do winy i obciążają siebie nawzajem. Jeden z oskarżonych głównych specjalistów w DPR - ten który stworzył projekt specyfikacji zamówienia i po ujawnieniu nieprawidłowości został zwolniony - twierdzi, że był szeregowym pracownikiem, nie posiadał specjalistycznej wiedzy z zakresu Prawa zamówień publicznych. Projekt przechodził szereg weryfikacji przez jego przełożonych, a także w komórce zajmującej się przetargami. Na każdym z tych etapów była możliwość naniesienia uwag i poprawek. Obrońca byłego dyrektora DPR podkreśla z kolei, że oskarżony nie mógł osobiście sprawdzać wszystkich zleconych podwładnym czynności, a dokumentacji przetargowej nie zatwierdzał, tylko przesłał do biura obsługi urzędu.

- Dyrektor działał w zaufaniu do swoich pracowników, jako że wszyscy byli funkcjonariuszami publicznymi i wszyscy mieli obowiązek wykonywania swojej pracy zgodnie z najlepsza wiedzą, jaką posiadali - podkreślała obrońca.

Adwokaci oskarżonych podważają też wartość ekspertyzy biegłego informatyka. Uważają, że opinia jest niepełna i nierzetelna, bowiem biegły posługiwał się mało specjalistycznym narzędziem, jaką jest wyszukiwarka internetowa, a w dodatku w swojej opinii skupił się jedynie na telefonach komórkowych, podczas gdy przetarg dotyczył - ogólnie - urządzeń z ekranem LCD. Wszyscy obrońcy wnoszą o utrzymanie wyroku uniewinniającego.

Sąd odwoławczy swoją decyzję ogłosi 8 października.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna