- Najgorzej było między godziną 3 a 5 w nocy. Wtedy dopadło nas największe zmęczenie i ulewny deszcz. Dzielnie przetrwaliśmy kryzys, deszcz przeczekaliśmy w samochodzie i w dobrych humorach pomaszerowaliśmy dalej - powiedział Lech Kamiński, prezes Białostockiego Telewizyjnego Klubu Kwadransowych Grubasów "Metamorfoza", jednocześnie pomysłodawca marszu.
Kwadransowe Grubasy stwierdziły, że "stanowiły grupę nieliczną, ale za to śliczną". W marszu wzięło udział 20 osób. Najstarsza z nich miała 84, najmłodsza - 22 lata.
Pierwszego dnia chodziarze szli przez Puszczę Knyszyńską. Spotkaliśmy ich w okolicach Gaju Lebiedzin, kilka minut przed godz. 22.
- Idziemy i śpiewamy. Humory nam dopisują. Co godzinę staramy się robić krótką przerwę. Do tej pory zjedliśmy jeden porządny posiłek z bigosem w roli głównej. Trzeba przyznać, że dodaje sił - przyznali uczestnicy marszu.
Po północy chodziarze byli już w Janowie, skąd skręcili na Romaszkówkę, Szumowo, Milewszczyznę i Korycin. Przed samym Korycinem mieli czas na krótką kąpiel oraz założenie strojów patrona prasowego marszu - "Gazety Współczesnej".
- Podczas ubiegłorocznego marszu schudliśmy w sumie 32 kilogramy. Teraz każdy z nas zrzucił co najmniej po dwa kilogramy. Jesteśmy trochę zmęczeni, ale zabawę mieliśmy przednią - dodali chodziarze.
W Korycinie zaprezentowali oni pokaz aerobiku. Na ich stoisku można też było zmierzyć ciśnienie i skontrolować swoją wagę.
24-godzinny marsz Klubu Kwadransowych Grubasów jest jedyną tego typu imprezą w skali kraju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?