Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boliwia żegna swoją gwiazdę

Krzysztof Sokólski
Białystok. Boliwijska prasa żegna już Didi Torrico, żałując, że tak dobry piłkarz wyjeżdża z kraju.

Didi rozpoczyna swoją przygodę z Europą. Odchodzi z najsilniejszego zespołu w Boliwii La Paz FC, w którym był wschodzącą gwiazdą, do Polski, gdzie jego nazwisko nic nie znaczy - pisze na stronie internetowej miejscowa "Los Tiempos".

Sam zawodnik na łamach gazety stwierdza, że zawsze marzył o grze w jednej z europejskich lig.

- A my spełniamy marzenia - uśmiecha się Cezary Kulesza, wiceprezes Jagiellonii odpowiedzialny za sprawy sportowe. - Gratulacji za transfer jednak nie przyjmuję. Umowa przecież nie została jeszcze podpisana. Chłopak czeka teraz na wizę. Musieliśmy też wysłać przyrzeczenie pracy. Formalności papierkowe trochę potrwają, ale mam nadzieję, że za kilka dni Torrico pojawi się w Białymstoku.

Boliwijczyk, decydując się na przyjazd do Europy, chce się przede wszystkim wypromować. W Ameryce Południowej jest już znanym graczem. Mimo niespełna 21 lat, środkowy pomocnik zagrał w trzech meczach reprezentacji Boliwii w eliminacjach mistrzostw świata. Debiutował w wygranym 4:2 pojedynku z Paragwajem. W kolejnych meczach z Peru (3:0) i Urugwajem (2:2) wchodził na boisko z ławki rezerwowych.

"Los Tiempos" sporo miejsca poświęca też Jagiellonii, opisując białostocki klub. Gazeta dodaje, że Torrico spotka się w Białymstoku m.in. z trzema Brazylijczykami - Hermesem, Thiago Rangelem i Evertonem. Informacje nie są do końca aktualne, bowiem Jaga zrezygnowała z usług Evertona. Ale zamiast niego klubowym kolegą Boliwijczyka może być inny Brazylijczyk Bruno Coutinho Martins.

Wiele wskazuje, że Bruno ponownie stanie się zawodnikiem żółto-czerwonych. - Zaproponowałem zawodnikowi znaczne obniżenie kontraktu. Na gorszych warunkach finansowych mógłby grać do końca sezonu. Jeżeli w tym czasie wykaże się umiejętnościami, wróci na poprzedni pułap zarobków - tłumaczy Kulesza.

Bruno miał jeszcze skonsultować całą sprawę z ojcem, ale we wtorek wieczorem wydawało się, że przystanie na nowe warunki.

- Chłopak próbuje coś jeszcze ugrać, jednak moje stanowisko jest nieugięte. Pieniądze leżą na boisku. Żeby je z niego podnieść, to trzeba najpierw się schylić - pewnym głosem stwierdza Kulesza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna