Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz i radny z jednej byli listy

Przemysław Golański
Ja się nie boję, że mnie mieszkańcy mogą odwołać, ale nie mam sobie niczego do zarzucenia. Działam zawsze w słusznej sprawie. Na układy nie ma rady - mówi radny z Drohiczyna Krzysztof Chendoszka.
Ja się nie boję, że mnie mieszkańcy mogą odwołać, ale nie mam sobie niczego do zarzucenia. Działam zawsze w słusznej sprawie. Na układy nie ma rady - mówi radny z Drohiczyna Krzysztof Chendoszka. P. Golański
Burmistrzowi Drohiczyna Wojciechowi Borzymowi zaczyna już brakować krzeseł w magistracie dla kontrolerów z instytucji zajmujących się nadzorem. - Wszystko za sprawą radnego Krzysztofa Chendoszki, który buntuje mieszkańców i wpływa na nich, aby wysyłali do NIK-u oraz Urzędu Wojewódzkiego skargi na mnie, które później okazują się bezpodstawne. Częste kontrole to norma - mówi Wojciech Borzym, burmistrz Drohiczyna.

Mimo że obaj panowie w wyborach samorządowych startowali z jednej listy, to obecnie nie darzą się wzajemnym zaufaniem.

- Burmistrz traktuje mnie jak szczeniaka, a w radzie panuje układ. Tracą na tym oczywiście mieszkańcy - mówi Krzysztof Chendoszka.

Patrzy władzy na ręce

W Drohiczynie głośno o konflikcie radnego z burmistrzem. W czasie rządów nowej koalicji Krzysztof Chendoszka wielokrotnie dawał do zrozumienia, że ma inny niż reszta samorządowców pomysł na rozwiązywanie problemów gminy, przez co musiał się nawet pożegnać ze stanowiskiem wiceprzewodniczącego rady. Ostatnio poszło o umorzenie przez burmistrza odsetek od niezapłaconego podatku gruntowego, z którym zalegał jeden z mieszkańców gminy. Samorząd - według Chendoszki - miał stracić na tym 4 tys. zł.

- Osoby zalegające zobowiązały się prawnie na piśmie, że spłacą odsetki, a burmistrz to umorzył. Od 1997 roku z kwoty 1,5 tys. zł narosło 4 tys. zł odsetek. Ja do burmistrza nic nie mam, ale wolałbym, aby w taki sposób spraw nie załatwiał. Może rada za mną nie przepada, ale ja dbam o interes publiczny i wywiązuję się z obietnic danych wyborcom - tłumaczy Krzysztof Chendoszka.

- Miałem podstawy, aby umorzyć te odsetki. Ta rodzina była w bardzo trudnej sytuacji, chodziło o złe warunki materialne - wyjaśnia Borzym.

Radny miał zaległości

Burmistrz Drohiczyna źródło konfliktu rajcy z kolegami z samorządu widzi w czym innym. Borzym twierdzi, że Chendoszka próbuje wykorzystywać stanowisko do własnych celów.

- Jak został radnym, to miał dosyć duże zaległości w podatkach. W rozmowach w cztery oczy prosiłem, aby coś z tym zrobił. Umorzyć nie mogłem i Chendoszka spłacał swoje zaległości w ratach. Może liczył na umorzenie, dowodów jednak na to nie mam - tłumaczy Borzym.

- Jak długo burmistrz będzie jeszcze tym podatkiem grał? Mnie osobiście honor by nie pozwolił, aby prosić o umorzenie. Niech burmistrz da mi dowody na to, że tak niby miało być. Ja zawsze występuję w słusznej sprawie. Dlaczego Borzym mnie lekceważy, a ważnymi sprawami zajmuje się dopiero, jak napisze o tym prasa? - pyta Chendoszka.

- Radny od zawsze kreował czarne scenariusze w gminie, które jakoś nigdy nie miały potwierdzenia w rzeczywistości. On chce tylko zaistnieć - dodaje Borzym.

Zobacz koniecznie: Żyją gorzej niż ich psy. Ale trudno im pomóc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna