Do tragedii doszło w środę rano na jednej z posesji przy ul. Łąkowej. 83-letnia gospodyni wyszła na podwórko. Jej schorowany 91-letni mąż leżał w łóżku. Około godz. 10 usłyszał rozpaczliwe krzyki swojej żony.
- Zanim chory mężczyzna wyszedł na podwórko, na ratunek kobiecie pobiegł sąsiad - mówi Jan Surel, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Bielsku Podlaskim. - Nikt nie widział, jak to się stało, że pies zaatakował właścicielkę. Jej mąż powiedział nam, że ona bała się czworonoga i szerokim łukiem omijała miejsce, w którym był przywiązany.
Zabójca to czteroletni mieszaniec, wyglądem przypominający owczarka niemieckiego.
- Przygarnęli małego psa, a teraz wyrosło z niego bydlę - mówi pan Włodzimierz, mieszkający przy ul. Łąkowej.
Pies większość czasu spędzał uwiązany na łańcuchu. W środę zerwał się z uwięzi.
- Nie mam pojęcia, dlaczego zaatakował swoją właścicielkę - mówi Jan Sosna. - On nie wyglądał na bardzo agresywnego, nieraz widziałem go na podwórku. Może sąsiadka poślizgnęła się i upadła, zaczęła krzyczeć i machać rękami i dlatego zaatakował? Może gdyby leżała spokojnie, to by jej nie pogryzł? Twarzy nie ruszał, gryzł ją po rękach.
Jan Sosna, gdy odgonił psa, natychmiast wezwał pogotowie ratunkowe. Kobieta była przytomna. Powiedziała, że nie szła do psa. Kilka godzin później zmarła w szpitalu. Psie kły przecięły tętnicę w przedramieniu, doszło do wstrząsu krwotocznego. W piątek ma się odbyć pogrzeb zagryzionej kobiety. Pies-morderca trafi do schroniska lub zostanie uśpiony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?