Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były policjant pobił 77-latka? "To zemsta za mandat"

Tomasz Kubaszewski [email protected]
K. Tylenda wciąż przebywa w suwalskim szpitalu. Chorobę ojca dokumentuje syn. Policji dostarczył m.in. fotografie z wszystkimi obrażeniami. Funkcjonariusze takich zdjęć sami nie wykonali.
K. Tylenda wciąż przebywa w suwalskim szpitalu. Chorobę ojca dokumentuje syn. Policji dostarczył m.in. fotografie z wszystkimi obrażeniami. Funkcjonariusze takich zdjęć sami nie wykonali.
Jeszcze trochę i mojego męża by zabił - mówi Maria Tylenda.

- I to kto, były policjant! Ale i tak zmarnował nam życie. Bo jak ja teraz z tym swoimi nie do końca sprawnym mężem poradzę?
Były policjant wszystkiemu zaprzecza.

- Tego starszego człowieka nie ja pobiłem, lecz pokopał go koń - mówi.

Ociekał krwią

To był sierpniowy ranek. - Zadzwoniła sąsiadka, żona byłego policjanta, że nasze konie w ich kierunku idą - opowiada Maria Tylenda. - Ktoś widać uszkodził elektrycznego pastucha i zwierzęta uciekły.
Na poszukiwanie koni wybrał się 77-letni Kazimierz Tylenda.

- Jak po jakimś czasie wszedł do domu, to myślałem, że na jego widok wyzionę ducha - opowiada żona. - Ociekał krwią, był cały posiniaczony. Powiedział, że rzucił się na niego ten były policjant.
W ręce miał trzymać jakiś ciężki przedmiot, którym zadawał ciosy. - Zabiję cię, zabiję! - krzyczał podobno.

Starszy człowiek ledwo stał na nogach. Żona wezwała policję. - Przyjechał jakiś funkcjonariusz opowiada kobieta. - Najpierw był u swojego byłego kolegi. Do nas przybył już z gotową wersją, że męża konie pokopały. W końcu jednak zabrał Kazika i zawiózł go do szpitala w Suwałkach. Tam właściwie niczego poważnego nie stwierdzono.

Kazimierz Tylenda czuł się jednak bardzo źle. Narzekał na ból głowy. W październiku rodzina zawiozła go po raz kolejny do lekarza. Wykonano tomografię komputerową. Okazało się, że mężczyzna ma wielki krwiak i natychmiast trzeba robić trepanację czaszki. Zabieg odbył się niedawno. Lekarze poinformowali rodzinę, że z efektów są zadowoleni. Nikt jednak nie wie, co będzie dalej i czy starszy człowiek będzie mógł np. samodzielnie chodzić.

Policjant: Zemsta za mandat

Mniej więcej w tym samym czasie, gdy w głowie Tylendy stwierdzono krwiaka, prokurator postanowił umorzyć śledztwo w tej części, która dotyczyła grożenia zabójstwem - z powodu braku dowodów. Rodzina od tego się odwołała. Przełożeni śledczego to uwzględnili.

- Postępowanie trwa i pewnie niedługo zapadnie decyzja co do jego dalszych losów - mówi Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy suwalskiej prokuratury. - Zapewniam, że to, iż sprawa dotyczy byłego policjanta nie ma żadnego znaczenia.

Andrzej Tylenda nie ma pojęcia, dlaczego ojciec został tak dotkliwie pobity. - Z tą rodziną zawsze utrzymywaliśmy dobre stosunki - mówi.

Były policjant, który w wydziale ruchu drogowego przepracował ćwierć wieku uważa, że starszy człowiek mści się za zdarzenie sprzed wielu lat, gdy musiał zapłacić mandat za jazdę bez pasów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna