MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cała prawda o zaginięciu Nikoli (relacja ojca i świadków, nowe fakty)

(uk)
Ojciec Nikoli wraz z dwójką dzieci
Ojciec Nikoli wraz z dwójką dzieci Fot. B. Maleszewska
Media skrzywdziły mnie i moją rodzinę. To wszystko co mam do powiedzenia - stwierdził ojciec dziewczynki. Policja, ochotnicy i media przez całą noc szukali małej, 3-letniej Nikoli, która wyszła wczoraj po godz. 19 do sklepu i nie wróciła.

- Często przychodzą do nas dzieci po chrupki czy słodycze. Wczoraj przyszła też ta mała po tik-taki. Kupiła je i poszła na plac zabaw, bawić się z innymi dziećmi - mówi sprzedawczyni ze sklepu, do którego poszła wczoraj 3-latka.

- To jest chore dla mnie. Jak usłyszałam co się stało, to mnie ciarki przeszły - mówi Edyta Danewicz, mieszkająca nieopodal dziewczynki. - Jak można takie małe dziecko same wysyłać do sklepu? Nie znam tej rodziny, ale sama mam 5-letnią córkę i 8-letniego syna. Nawet jego staram się nie puszczać samego do sklepu - dodaje kobieta.

Przypomnijmy. Nikola - jak twierdzi ojciec - wyszła z domu wczoraj ok. godz. 19. W pobliskim sklepie kupiła tik-taki. Tam wziął ją za rękę 57-letni bezdomny i zaprowadził do mieszkania nieopodal, do pana Jurka, u którego nocują bezdomni. Tam dziewczynka spędziła noc.

- Media, konkretnie stacje telewizyjne, w sposób w jaki nagłośniły tę sprawę skrzywdziły mnie i moją rodzinę. To wszystko co mam do powiedzenia - stwierdził w rozmowie z nami ojciec dziewczynki. - Nie rozumiem dlaczego, jako pierwszą podstawową informację podano nie to, kogo poszukują, nie rysopis - tylko, że to ja ją wysyłam po zakupy. Jak jakiś ojciec tyran. Jakbym ją wysyłał do hipermarketu po tygodniowe sprawunki. Jako bardzo istotną informację, podano też, że ojciec dziecka był trzeźwy. Przepraszam bardzo, czy ja jestem jakiś menel? To całkowicie mnie zniszczyło. Jestem strasznie roztrzęsiony - opowiadał łamiącym się ze zdenerwowania głosem. - Odnośnie wczorajszego zajścia, jest to sytuacja, która chwilowo w ciągu 5 minut wymknęła się spod kontroli, na którą nie miałem ani ja wpływu, ani nikt z mojej rodziny. Zaskoczyło mnie zachowanie tutejszego środowiska, że widzieli z menelem dziecko porządnie ubrane i nikt nie zareagował - dodał. - Chciałbym jeszcze przekazać wielkie podziękowania dla tych ludzi, którzy brali udział w akcji poszukiwawczej. Zrobili naprawdę bardzo wiele - podsumował naszą rozmowę.

Dziewczynka mieszka z rodzicami na jednym z białostockich osiedli. Ma jeszcze siedmioro rodzeństwa.

Policji pomogła kobieta, która wieczorem widziała jak dziecko jest wprowadzane do mieszkania blok dalej. Dopiero rano, gdy usłyszała w radiu rysopis, sama zgłosiła się do policjantów, którzy znajdowali się w okolicy jej bloku.

- Widziałam o 19 jak ten bezdomny szedł z jakąś dziewczynką. Za rękę ją prowadził. Pomyślałam, ze to może dziecko kogoś znajomego. Dziś rano słuchałam radia i
usłyszałam rysopis dziewczynki. Pomyślałam, że to pewnie ona szła z bezdomnym wczoraj. Zawiadomiłam policję. Wpadli do tej meliny i ją wynieśli. Na szczęście
nic jej się nie stało - mówi Krystyna Konopko.

- To dla nas wielki szok. Jak można wypuszczać tak małe dziecko bez opieki - nie kryją oburzenia sąsiedzi.

57-letniemu bezdomnemu, który widziany był z Nikolą został już postawiony zarzut pozbawienia wolności dziewczynki, za co grozi mu do pięciu lat więzienia.

Sprawa rodziców Nikoli zostanie przekazana do sądu. Ojciec dziewczynki był od rana przesłuchiwany. Matka wraz z małą i trójką rodzeństwa trafiła do szpitala. Wszyscy pozostają pod opieką psychologa.

- Stan dziecka jest dobry. Nikola pozostanie w szpitalu jeszcze przez dzień lub dwa - powiedziała nam doktor Marta Ramotowska, opiekująca się dziewczynką.

Kiedy znaleziono Nikolę, wtuliła się ono w policjanta i powiedziała: - Chcę do mamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna