Nawet 40 groszy więcej będziemy musieli zapłacić za bochenek zwykłego chleba. Drożej będzie już od lutego. - Nie mamy innego wyjścia - twierdzi Jan Ostrowski, właściciel suwalskiej piekarni "Ojmer". - Nie możemy przecież do interesu dokładać.
Skąd na to wziąć pieniądze?
Maria Jabłońska z Suwałk wychowuje czworo dzieci. Na utrzymanie rodziny zarabia tylko mąż. Przynosi do domu niewiele ponad tysiąc złotych miesięcznie.
- Codziennie kupujemy dwa bochenki chleba - mówi kobieta. - Rachunek jest prosty, w ciągu miesiąca wydam więcej o trzydzieści złotych. Dla mnie są to ogromne pieniądze.
I dodaje, że nie tylko ceny chleba pójdą w górę.
- Droższa też będzie mąka, makarony, czy ciastka - wylicza. - Nie wiem, skąd na to wszystko wziąć pieniądze.
Może być jeszcze drożej
Właściciele suwalskich piekarni twierdzą, że podwyżki są konieczne.
- Mąka od lipca ubiegłego roku zdrożała o ponad sto procent - mówi Adam Ołów, szef "Cymesu". - Nie podwyższaliśmy cen pieczywa w nadziei, że od nowego roku wszystko wróci do normy. Niestety, tak się nie stało. A co więcej, według zapowiedzi młynarzy cena mąki może jeszcze wzrosnąć. Podobnie, jak innych dodatków do pieczywa. Nie wykluczone więc, że nie będzie to ostatnia podwyżka.
W magazynach wszędzie brakuje mąki. To skutek eksportu do Australii i Brazylii, regionów dotkniętych powodzią.
- Mieliśmy spore zapasy mąki, ale one już się kończą - mówi Jerzy Bernatowicz, właściciel piekarni z Augustowa. - Musimy więc podnieść ceny, bo inaczej produkcja nie będzie nam się opłacać. Mam nadzieję, że konsumenci to zrozumieją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?