Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cmentarz farny. Tajemnica pochówków na ujawnienie czeka od początku II wojny światowej

Tomasz Mikulicza [email protected]
Lech Sobolewski pamięta jak w latach 60. zieleń miejska zaczęła niespodziewanie porządkować to miejsce. - Postawiono krzyże i zamontowano tablicę. Wszystko po to, by ukryć prawdę - twierdzi.
Lech Sobolewski pamięta jak w latach 60. zieleń miejska zaczęła niespodziewanie porządkować to miejsce. - Postawiono krzyże i zamontowano tablicę. Wszystko po to, by ukryć prawdę - twierdzi. A. Chomicz
W kwaterze wojskowej na cmentarzu farnym mają leżeć nie tylko żołnierze, ale też cywile pomordowani przez Sowietów. Sprawę tuszowały władze PRL.

Wszystko było dobrze widać, bo sowieccy żołnierze świecili sobie latarkami - mówi Lech Sobolewski. Jego nieżyjący już ojciec miał działkę tuż obok południowego muru cmentarza farnego (od strony ul. Wschodniej). W październiku 1939 roku widział, jak Sowieci zakopywali na terenie nekropolii ciała.
- Ojciec mówił, że przywozili je tu w środku nocy i wrzucali do jam. Gdy oficer nadzorujący akcję zorientował się, że jest podglądany, powiedział że następnym razem zakopie tu mojego ojca i sąsiada, który akurat z nim był - twierdzi Lech Sobolewski.

Tę historię opowiadano w jego rodzinie tylko przyciszonym głosem. W latach 60. w miejscu zbiorowej mogiły miasto postawiło krzyże. Napisy głoszą, że pochowano tu polskich żołnierzy poległych w wojnie z bolszewikami w 1920 roku i we wrześniu 1939 roku.
- To oczywiście nieprawda. Przedwojenna księga cmentarna mówi tylko i wyłącznie o trzech grobach żołnierskich z 1920 roku. Nikogo więcej przed październikiem 1939 roku tu nie pochowano - opowiada Lech Sobolewski.

Według niego wykorzystując miejsce z trzema mogiłami żołnierskimi z 1920 roku Sowieci chcieli ukryć swoje zbrodnie. - Grzebali tu nie tylko wojskowych, ale też cywili. Ojciec uważał, że leży tu nawet ponad sto osób - podkreśla Sobolewski.

Historyk Andrzej Lechowski mówi, że mordy z połowy października 1939 roku to pierwsza fala terroru, która dotknęła białostoczan zaraz po wejściu do miasta Sowietów. - Zabijano wtedy przede wszystkim przedwojenne sfery urzędnicze, pracowników sądów, policjantów. Miejsca pochówków do dziś nie są znane - mówi Lechowski.

Rzecznik białostockiego IPN Tomasz Danilecki potwierdza, że relacja Lecha Sobolewskiego jest instytutowi znana. - Jednak jak dotąd - mimo podejmowanych prób - nie udało nam się jej potwierdzić w żadnych innych źródłach - zastrzega.
Wyjściem mogłyby być ekshumacje. Na razie jednak IPN skupia się na pracach obok aresztu śledczego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna