Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czesław Michniewicz rozpoczął rządy w Jadze (wideo)

Krzysztof Sokólski [email protected]
Czesław Michniewicz uważnie przypatruje się piłkarzom Jagiellonii. Zawodnicy gorliwie wykonują każde polecenie nowego trenera.
Czesław Michniewicz uważnie przypatruje się piłkarzom Jagiellonii. Zawodnicy gorliwie wykonują każde polecenie nowego trenera. A. Chomicz
Kto ma ochotę jeszcze zostać i potrenować, to boisko jest do jego dyspozycji - powiedział na zakończenie wczorajszych zajęć Czesław Michniewicz. Zostali prawie wszyscy.

Czesław Michniewicz przeprowadził wczoraj pierwsze poważne zajęcia z białostockim zespołem. Wprawdzie kierował już Jagiellonią w niedzielonym wygranym 2:0 sparingu z cypryjskim Ermis Aradippou, ale na dobre dopiero we wtorek poznał drużynę podczas pełnowymiarowego treningu.

Ja starszy pan jestem

Zajęcia na boisku w Pogorzałkach trwały ponad półtorej godziny. 20 minut zajęła rozgrzewka, prowadzona przez Kristijana Brcko, odpowiedzialnego za przygotowanie fizyczne zespołu. Potem Brcko ćwiczył indywidualnie z Mladenem Kascelanem i Marko Cetkoviciem. Obaj Czarnogórcy dochodzą do siebie po kontuzjach. Z boku zajęciom przypatrywał się Robert Arzumanjan, przechodzący rehabilitację.

Reszta zawodników znalazła się "w rękach" Michniewicza. Szkoleniowiec ich nie oszczędzał, przygotowując wiele ćwiczeń, głównie z grą na jeden-dwa kontakty. Wielokrotnie przerywał zajęcia i tłumaczył piłkarzom, jak mają wykonywać jego polecenia. Często przy tym żartował.

- Pokażę jak to ma wyglądać. Tu idziemy jeden na jeden i teraz staraj się uderzyć mnie barkiem! Tylko uważaj, bo ja starszy pan jestem - tłumaczył jednemu z jagiellończyków.

Zawodnicy uważnie wysłuchiwali uwag szkoleniowca i każde słowo brali do siebie. Wszyscy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Zbieranie punktów u trenera nie zakończyło się z chwilą, kiedy Michniewicz ogłosił finał zajęć. Opiekun żółto-czerwonych zaznaczył, że kto ma ochotę poćwiczyć rzuty wolne, strzały, czy inne elementy, to może zostać na boisku. Na murawie została prawie cała drużyna...

- To coś nowego, bo u trenera Michała Probierza był gwizdek i koniec zajęć - mówi Andrius Skerla. - Co było do wykonania, należało zrobić w trakcie zaplanowanych ćwiczeń. Po nich zostawali ewentualnie ludzie do karnych, czy wolnych wyznaczani przez szkoleniowca.

Zejdźcie wreszcie z boiska!

Możliwość nadterminowego treningu niektórzy wzięli sobie mocno do serca. - Hej, zejdźcie wreszcie z boiska! Zmęczycie się, a w poniedziałek zaczynamy przecież ligę - krzyczał Tomasz Frankowski do kolegów. "Franek", jako jeden z nielicznych, wcześniej udał się do szatni. Zdążył się wykąpać, przebrać, a kiedy wyszedł na dwór kilkunastu zawodników wciąż kopało piłkę.

- Na początku zawsze jest miło, a na końcu i tak przegrywa trener - śmieje się Michniewicz, kiedy pytamy go jak odbiera "cukrowanie" piłkarzy. - Zobaczymy jak to będzie wyglądać za rok, o tej samej porze.

Póki co i szkoleniowiec, i zawodnicy są zadowoleni ze współpracy. - Każdy trening będzie wyglądał tak, że będę przekazywał piłkarzom, czego od nich oczekuję. Zasady współpracy już sobie ustaliliśmy. Nie są one zresztą skomplikowane - podkreśla opiekun żółto-czerwonych.

Michniewicza mile zaskoczył stan bazy sportowej Jagiellonii: - Słyszałem wiele różnych opinii, a okazuje się, że boisko w Pogorzałkach jest dobrej jakości. Nie ma może komfortu, bo trzeba na trening dojeżdżać z Białegostoku, ale można za to poćwiczyć w spokoju, a to bardzo ważne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna