Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy dwaj suwalscy sędziowie uchybili godności urzędu?

tom
archiwum
Głosowanie na własne dziecko nie jest w porządku i może kształtować niewłaściwy społeczny odbiór wymiaru sprawiedliwości - stwierdził Sąd Najwyższy i przekazał do ponownego rozpatrzenia sprawę dwóch suwalskich sędziów.

O tej historii pisaliśmy w ubiegłym roku. W Sądzie Rejonowym w Olecku odbywał się nabór na jedno wolne stanowisko. Zgłosiło się ponad 20 kandydatów. Wśród nich był syn sędziego z suwalskiego sądu okręgowego, któremu Olecko podlega.

Kandydatury, jak zwykle w takich przypadkach, poddano ocenom wizytatorów. Wśród nich znalazł się suwalski sędzia. Własnego syna wprawdzie nie oceniał, ale jego kontrkandydatów - jak najbardziej. O całej tej sytuacji wiedział prezes suwalskiego sądu.

Syn nie został ostatecznie oceniony najwyżej, ale jego kandydatura i tak trafiła do Krajowej Rady Sądownictwa. Ta całe postępowanie unieważniła (syn posady w Olecku nie dostał) i jednocześnie postanowiła zainteresować sprawą rzecznika dyscyplinarnego. Rzecznik zarzucił obu sędziom, że uchybili godności urzędu. Bo ojciec nie powinien brać udziału w postępowaniu dotyczącym m.in. syna na żadnym etapie. Jest to tym bardziej bulwersujące, że w powszechnej opinii wymiar sprawiedliwości jest traktowany jako zamknięta korporacja, do której nie sposób dostać się bez układów rodzinnych.

Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Tam jednak zapadła decyzja o uniewinnieniu. Głównie dlatego, że w działaniach suwalskich sędziów nie dopatrzono się umyślności. Istotne okazało się również to, iż podobne praktyki wcześniej w Polsce występowały. Jak zresztą stwierdził obrońca suwalczan, mają oni prawo czuć się kozłami ofiarnymi, którzy odpowiadają za cały wymiar sprawiedliwości.

Od tego rozstrzygnięcia odwołał się rzecznik dyscyplinarny. Twierdził m.in., że takich przypadków, jak suwalski wcale w Polsce dużo nie było.

Sąd Najwyższy się do tego stanowiska przychylił. Uznał, że nawet jeśli do podobnych sytuacji dochodziło w przeszłości, to nie można przechodzić nad nimi do porządku dziennego i przymykać na nie oczu.

- Nikogo to od winy nie uwalnia, a może mieć jedynie wpływ na wymiar kary dla obwinionych - uzasadniał przewodniczący składu orzekającego.

Sprawa ponownie trafiła do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Tyle, że rozpatrują ją już inni sędziowie. Posiedzenia zaplanowano na koniec tego miesiąca.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna