MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czym zapełnić półki?

(nan)
Budżet największej biblioteki w powiecie nie zmienia się od pięciu lat. Jednocześnie zmniejsza się dotacja ministerialna. Pieniędzy wystarcza na pensje, utrzymanie obiektu i niewielkie zakupy. Na regałach wypożyczalni Miejskiej Biblioteki Publicznej w Ostrołęce trudno znaleźć nowy wolumin. O zakupie komputerów do wprowadzenia elektronicznego katalogu zbiorów nie ma mowy.

Jednego w ostrołęckiej bibliotece nie ubywa - czytelników. Na 38 powiatów, które wchodzą w skład województwa mazowieckiego, ostrołęcki powiat zajmuje trzecie miejsce pod względem liczby czytelników. Na 100 mieszkańców ze zbiorów korzystało prawie 22, czyli dwa razy tyle, co w "najmniej rozczytanych" powiatach. Jednocześnie znaleźliśmy się na 36. pozycji, jeśli chodzi o zakup książek. W 2003 roku przybyło jedynie 1010 egzemplarzy, co daje niecałe dwie książki na 100 mieszkańców.
Od czasu, gdy po reformie administracyjnej utrzymanie biblioteki wojewódzkiej spadło na samorząd lokalny, placówka ma kłopoty finansowe. Kadrę zredukowano do kilkunastu osób, nie ma podwyżek pensji. Budżet od 5 lat utrzymuje się na tym samym poziomie, natomiast rosną koszty utrzymania. Pieniędzy ubywa również z powodu zmniejszającej się kwoty dotacji ministerialnej "na przetrwanie". Po przejęciu biblioteki przez samorząd placówka otrzymywała 60 tys. zł, potem 30 tys., w końcu 15 tys. Jak przewiduje Mieczysław Romanik, dyrektor MBP, tegoroczna dotacja może być ostatnią.
- Na czym oszczędzamy? Mało kupujemy i nie wprowadzamy podwyżek dla pracowników - powiedział dyrektor. - Pieniędzy z dotacji na razie i tak nie ma. Może dotrą we wrześniu. Jeśli chodzi o uzupełniane zbiorów biblioteki, nie nadążamy za potrzebami czytelników. Księgozbiór się starzeje. Nadal sporo ludzi z niego korzysta, ale jak obliczają panie obsługujące czytelników, ponad połowa z nich nie znajduje tego, czego szuka. Do pozycji, którą mamy w jednym, dwu egzemplarzach, potrafi się zapisać w kolejkę 30 osób.
Jak sobie radzi biblioteka wobec niedostatku książek? Najtrudniej zaspokoić oczekiwania studentów. Panie z czytelni kserują fragmenty opracowań, które są szczególnie często udostępniane. Wiadomo, że kolejni studenci od któregoś wykładowcy przyjdą czytać ten sam zadany fragment. Stąd biblioteka dorobiła się zbiorku "bryków" do wewnętrznego użytku. Uniwersytet Warszawski, który ma w Ostrołęce wydział pielęgniarski, przekazał trochę podręczników w depozyt. Książkami dzielą się sami czytelnicy - liczba darów przekracza liczbę zakupów i stale rośnie. Środki pozyskuje też Stowarzyszenie Przyjaciół Bibliotek i Książek. Za uzyskane z różnych źródeł pieniądze kupuje się klasykę, lektury w porządnych wydaniach (sztywne okładki, szycie, poręczny format) i szczególnie poszukiwane książki popularno-naukowe. W 2003 roku kupiono 1010 woluminów. Powinno być 3000 rocznie - to wynika z zamówień czytelników i z faktu zaczytywania książek. Półki nie opustoszały jedynie dzięki temu, że zostawia się na nich również przestarzałe pozycje...
- Zakupy to nie wszystko, na co potrzebujemy pieniędzy - mówi Mieczysław Romanik. - Nasze zbiory są przygotowane do skomputeryzowania. Chcemy udostępnić katalogi na miejscu i w Internecie. Niestety, mamy sprzęt z 1996 roku, awaryjny, nieodpowiedni. Przydałoby się kilka stanowisk dla czytelników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna