Po wystąpieniu większości powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej ze swoistym wotum nieufności dla podlaskiego przewodniczącego (domagają się by nadzwyczajny zjazd ocenił jego dotychczasowe działanie), Damian Raczkowski, po ponad tygodniu, ugiął się pod ich żądaniem i na dzisiaj zwołał zarząd regionu. To 15-osobowe gremium zdecyduje o zwołaniu nadzwyczajnego zjazdu. Wcześniej jednak Raczkowski spotka się także z członkami rady regionu. Zabieg taktyczny - bo w 46-osobowej radzie może liczyć na więcej przychylnych głosów.
Czy pozwoli mu to uniknąć zjazdu i debaty o jego przywództwie w podlaskiej PO? Na razie wszystko wskazuje na to, że zarówno zjazd, a w konsekwencji nawet pozbawienie funkcji przewodniczącego, jest bardzo realne. Bo jak podkreślają przeciwnicy Raczkowskiego, limit błędów w jego przypadku już się skończył. Działacze z regionu poza słynną już, stworzoną bez konsultacji, listą kandydatów do Sejmu (gdzie są niemal wyłącznie osoby z Białegostoku) wymieniają też i inne powody.
- Już kiedyś raz mało nie wyleciał, działacze nie chcieli go na listach do Sejmu przed poprzednimi wyborami, ale wtedy wybroniła go krajówka - przypomina jeden z lokalnych działaczy. - Przewodniczącym też został przypadkiem, bo białostoccy działacze pojechali na Puchar Polski z Jagiellonią. Trzeba mu jednak oddać, że wykazał się wówczas odwagą startując na przewodniczącego. I daliśmy mu szansę. Ale zamiast współpracy, na początku zraził do siebie prawosławnych, a potem było już w ogóle zero komunikacji, bo Raczkowski z najbliższym współpracownikiem, posłem Żalkiem, utknął na chmurze absurdu i nic do niego nie dociera. A jeszcze sprawa z wyborem marszałka? Wystawił nas na pośmiewisko!
W PO mówi się, że ta ostatnia sprawa kosztowała go poparcie Donalda Tuska. Przypomnijmy, że głosami samych radnych PO przepadł "namaszczony" na marszałka przez premiera Maciej Żywno, wojewoda podlaski. Sprawa obiła się szerokim echem w całym kraju.
Ale młody przewodniczący PO nie ma zamiaru poddawać się bez walki: - To przełomowy dla nas moment - nie ma wątpliwości poseł i ciągle ma nadzieję, że uda mu się jeszcze uratować głowę i udobruchać swoich kolegów. - W życiu miałem sporo szczęścia, tym razem też jestem dobrej myśli. I będę apelował o powstrzymanie się od jakiś gwałtownych ruchów.
Robert Tyszkiewicz, poprzedni przewodniczący podlaskiej PO i główny oponent Raczkowskie-go, jak dotąd rzadko zabierał głos w tej sprawie. Teraz mówi tylko, że w interesie ugrupowania jest jak najszybsze rozwiązanie tej sprawy i zwołanie zjazdu.
- Byłoby bardzo dziwne, gdybyśmy w PO mieli się obawiać demokracji. Naprawdę nie widzę nic nadzwyczajnego w tym, że powiatowe struktury domagają się zjazdu i chcą poddać ocenie przewodniczącego - podkreśla Tyszkiewicz. - Demokracja nie boli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?