W sobotę grupa motocyklistów z Ostrołęki postanowiła uczcić zakończenie sezonu motocyklowego. Nie oznacza to jednak, że od soboty żaden motocykl nie wyjedzie już na ostrołęckie ulice. Jak zapewniają nas entuzjaści tego środka lokomocji, na jednośladach da się jeździć dopóki nie spadnie śnieg. Zmotoryzowani to kumple, których łączy m.in. ta sama pasja. Ostrołęcką grupę tworzy ok. 20 osób.
Ta grupa zmotoryzowanych, jak sama zapewnia, nie ma nic wspólnego z tymi, których można zobaczyć pędzących z zawrotną prędkością po ulicach miasta.
- Jeśli chcemy się wyszaleć to mamy do tego specjalnie przez nas przygotowany na prywatnym terenie pod Ostrołęką tor motocrossowy. To tam szlifujemy nasze skromne umiejętności. Do jeżdżenia po asfalcie na tylnym kole wybieramy mało uczęszczane uliczki, gdzie nie będziemy stwarzać zagrożenia - zapewnia Adam Kukliński.
Ojcowie, którzy od kilku ładnych lat pasjonują się motocyklami, nie boją się zarażać swoją pasją synów. Żaden z nich nie uważa, by było to szczególnie niebezpieczne hobby, więc 7- i 8-latki ćwiczą swoje umiejętności na crossach pod okiem tatusiów.
- To wcale nie jest tak jak wszyscy myślą. Ci, którzy jeżdżą na crossach i chcą wykonywać ewolucje, są odpowiednio zabezpieczeni. Pozostali zachowują się na drodze na tyle niebezpiecznie, na ile pozwala im na to doświadczenie i zdrowy rozsądek - mówi Adam Kukliński.
Nie zgadzają się z opinią, że motocykliści są potencjalnymi "dawcami narządów". Żartują, że po poważnym wypadku kierowca nie ma już co oddać...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
