Nikt nie negocjował
- Uderza to głównie w najuboższych - denerwuje się Wiesław Gołaszewski, wójt Płaskiej. - Ich nie stać na podobne wyprawy, zwłaszcza, że publiczna komunikacja u nas jest taka sobie, a nie wszyscy mają samochody. Nie chcę używać wielkich słów, ale konstytucja podobno gwarantuje wszystkim obywatelom równy dostęp do opieki zdrowotnej. W tym przypadku jest chyba trochę inaczej.
Jeszcze w ubiegłym roku usługi stomatologiczne w Płaskiej świadczył Jan Andruszkiewicz, który dojeżdżał tutaj z Lipska nad Biebrzą.
- Tak było od 2000 roku - mówi dentysta. - Pracowałem na pół etatu. Teraz oddział Narodowego Funduszu Zdrowia w Białymstoku zdecydował, że nie podpisze ze mną nowego kontraktu. Zakwestionowali mój wniosek, bo nie zaproponowałem popołudniowego dyżuru. Może być i po południu, bo i tak przynajmniej raz w tygodniu przyjeżdżałem. Nikt jednak ze mną nie próbował nawet negocjować warunków - narzeka.
Jan Andruszkiewicz złożył kolejną ofertę. Był na rozmowach w białostockim NFZ. Wówczas zaproponowano mu niekorzystną stawkę. Jego pół etatu w Płaskiej, dowiedział się, byłoby o 750 złotych niższe niż dentystki w Sztabinie, gdyby podjęła pracę na identycznych zasadach.
- Normalne, że się nie zgodziłem - twierdzi Jan Andruszkiewicz. - Nie mogę dokładać do pracy.
Wójt kontra NFZ
Przed prawie trzema tygodniami do dyrektora oddziału NFZ z pismem o jak najszybsze znalezienie kompromisowego rozwiązania wystąpił wójt Płaskiej.
- Nie dostałem żadnej odpowiedzi - twierdzi.
- Nam też zależy, żeby w gminie Płaska był stomatolog i próbujemy wybrnąć z tego problemu - zapewnia Adam Dębski, rzecznik NFZ w Białymstoku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?