Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do 15. roku życia był analfabetą. Teraz pisze książki

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Marcin Panek do wszystkiego doszedł własną, ciężką pracą. - No i oczywiście dzięki komputerowi - dodaje. - Osoba niepełnosprawna, taka jak ja, inaczej nie miałaby  szans na napisanie książki.
Marcin Panek do wszystkiego doszedł własną, ciężką pracą. - No i oczywiście dzięki komputerowi - dodaje. - Osoba niepełnosprawna, taka jak ja, inaczej nie miałaby szans na napisanie książki.
Teraz ma na koncie trzy książki. Dwie już wyszły, trzecia czeka na wydanie. "Ta książka, to wielka lekcja tolerancji" - napisał o jednej z nich znany aktor Jerzy Stuhr.

Marcin Panek mieszka w niewielkiej wsi Nowe Motule, w gminie Filipów. Od dziecka choruje na porażenie mózgowe. - To straszliwie wredna choroba - mówi.

Tych, którzy na to chorowali i coś w życiu osiągnęli, można policzyć na palcach jednej ręki.
- Na świecie jest jeden dobry pokerzysta, jeden komik, jeden aktor i jeden neurolog - podsumowuje Marcin Panek. - W każdym z tych przypadków choroba objawia się bardzo różnie. Po niektórych nawet tego specjalnie nie widać.

Pięć lat przerobił w trzy

Każdy wyjazd na kolejną promocję "Wymiarów niepełnosprawności" - wydanej niedawno książki Marcina Panka, to dla jej autora prawdziwa wyprawa. Bo musi przyjechać specjalny samochód, trzeba zapakować tam inwalidzki wózek i samego autora. Sam bowiem się w ogóle nie porusza. Trzeba go na ten wózek posadzić, a potem z niego zdjąć. Czasami też poprawić ułożenie ciała. Bo jak się nieco zsunie, to właściciel sam sobie nie poradzi.

Taki już się urodził 33 lata temu. Lekko w życiu nigdy nie miał. Kiedy skończył 5 lat, w wypadku zginęła matka. 15 lat później zmarł ojciec. Niemal przez całe życie opiekowały się nim starsze siostry. I tak jest do dzisiaj.

Kiedy miał osiem lat, trafił do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Helenowie pod Warszawą. Za wiele tam się jednak nie nauczył.

- Jako 15-latek byłem analfabetą - wspomina. - Słabo wypadałem też w standardowych testach psychologicznych. Wynikało z tego, że właściwie to nic ze mnie nie będzie.

To się jednak wkrótce zmieniło. Okazało się bowiem, że nastolatek ma tak naprawdę iloraz inteligencji wyższy od przeciętnego. W dodatku, jak się zaweźmie, to mimo ograniczeń fizycznych jest w stanie bardzo dużo osiągnąć.

Gdy w Warszawie powstał projekt stworzenia szkoły dla wybitnie zdolnych, młodych, niepełnosprawnych ludzi, dostał się tam bez problemu. A z 70 kandydatów przyjęto tylko 19!

- Niestety, ale musiałem zrezygnować - opowiada. - Pobyt w takiej placówce wymagał sporej samodzielności. A ja jej nie posiadałem i nie posiadam.

Uczył się więc sam, w domu. Pomagała mu starsza siostra. Prawdziwym dobrodziejstwem okazał się komputer.

- Bez niego nic by nie było - przyznaje. - A tak siedzę sobie w Nowych Motulach i mogę kontaktować się z całym światem.

Szkolny materiał przerabiał bardzo szybko. Zaczął rozglądać się, gdzie by tu zdać maturę. Stacjonarna nauka nie wchodziła w grę. Zapisał się do Centrum Kształcenia Ustawicznego. Rozpisany na pięć lat program przerobił w trzy.

- Jestem człowiekiem zawziętym, który bez przerwy podejmuje jakieś wyzwania - mówi.
Postanowił pójść na studia. Najbliżej było do Wyższej Szkoły Suwalsko-Mazurskiej w Olecku. W zajęciach, ze względu na chorobę, uczestniczył raczej sporadycznie.

- Jeden z profesorów słynął z tego, że przynajmniej przez ostatnie lata nikomu na egzaminie piątki nie postawił - mówi Marcin Panek. - Mnie zresztą nawet nie bardzo chciał egzaminować, bo nie chodziłem na wykłady. Uznał, że w związku z tym nic nie umiem. W końcu jednak uległ. Przepytał mnie gruntownie, a potem postawił piątkę. Do dzisiaj uważam, że było to jedno z moich największych życiowych osiągnięć.

Skończył pedagogikę ze specjalnością informatyka.

Zna triki sprzedaży

Pracy poszukiwał za pośrednictwem internetu. No i się udało. Został redaktorem działu psychologii sprzedaży magazynu Infomarket. Wykonywał też różnego rodzaju usługi - tworzył teksty promocyjne, zajmował się tłumaczeniami z języka angielskiego oraz programowaniem. Na zamówienie pisał także przemówienia.

Jedno było o energetyce, drugie - o znaczeniu krów w rolnictwie Unii Europejskiej.
- Szczerze mówiąc, to nawet nie wiem, dla kogo te przemówienia były i gdzie zostały wygłoszone - dodaje. - Nie chcę się specjalnie chwalić, ale mogę napisać na dowolny temat. Oczywiście potrzebuję trochę czasu na znalezienie odpowiednich informacji i ich przetrawienie. Moje teksty są w pełni autorskie. Metody "kopiuj-wklej" nigdy nie stosuję.

Ograniczenia manualne powodują, że komputerową klawiaturą nie posługuje się zbyt sprawnie. Swoje publikacji więc w większości dyktuje - za pośrednictwem sieci. Ma w kraju kilka zaprzyjaźnionych osób.
Tak też powstała pierwsza jego książka - "Wygraj klienta", z podtytułem "Psychologiczne triki w sprzedaży". Panek pisze na przykład o tym, jak powinien wyglądać sklep, jak układać towary i na jaką kolorystykę wnętrz postawić.

- Skąd ja to wiem, skoro nosa z Nowych Motul niemal nie wystawiam i rzadko bywam w jakichkolwiek sklepach? Karol May swoje najlepsze książki, z "Winnetou" włącznie, napisał przecież, gdy siedział w więzieniu - tłumaczy.

Druga z publikacji - o niepełnosprawności, to już w dużej mierze zapis własnych doświadczeń. Recenzenci są zgodni - tak ciekawej i tak całościowej publikacji jeszcze nie było. "Autor przeanalizował niemal w każdym możliwym aspekcie, w jaki sposób ograniczona sprawność przekłada się na życiowe doświadczenia osób nią dotkniętych" - piszą. A Jerzy Stuhr zachęca: "Ta książka to lekcja otwarcia się na drugiego człowieka, dojrzenia wartości czasem skrytej za kurtyną niepełnosprawności".

Napisanie wstępu zaproponowało słynnemu aktorowi wydawnictwo. Z tej okazji Stuhr zaprosił nawet Panka do Krakowa, na monodram "Kontrabasista". Przejechanie 800 kilometrów okazało się prawdziwym wyzwaniem. Ale było warto!

Trzecia książka wciąż czeka na wydawcę. Dotyczy psychologii posiadania pieniędzy. W tym przypadku Marcin Panek też specjalnych doświadczeń nie ma. Co wcale nie oznacza, że - podobnie jak w odniesieniu do trików w sprzedaży - nie wymyśli czegoś odkrywczego.

Chce wyrwać się do Suwałk

- Jak się kiedyś w końcu dorobię, to kupię sobie porządny zestaw głośników - planuje. - Na punkcie sprzętu elektronicznego mam prawdziwego bzika.

Chce też w końcu wyrwać się na stałe z rodzinnej wsi. Zobaczyć nowy stadion piłkarski w Gdańsku, popatrzeć na morze... Był tam tylko raz w życiu, kiedy miał 7 lat.

- Będę szczęśliwy, jak uda mi się przeprowadzić do Suwałk - mówi. - To miasto, gdzie jest kino, a od czasu do czasu można obejrzeć ciekawe przedstawienie teatralne.

No i planuje zdać najtrudniejszy egzamin z angielskiego, jaki tylko jest możliwy. Niedawno napisał artykuł do BBC. Odpisali mu, że słabo zna angielski.

- No to ja im jeszcze pokażę! - zapowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna