Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do ilu wypadków musi dojść, by urzędnicy się opamiętali?

Tomasz Kubaszewski [email protected]
W najlepszym razie zniszczony jest samochód. W najgorszym ludzie doznają poważnych obrażeń, albo wręcz giną.

Parę dni temu kolizję z łosiem miała suwalczanka Ewa Koronkiewicz. - Było ciemno, zwierzę nagle wbiegło na drogę - opowiada. - Samochód jest bardzo mocno zniszczony.

Pani Ewa sądziła, że może ubiegać się o odszkodowanie. Łosie są wszak zwierzętami, które państwo objęło tzw. okresem ochronnym i strzelać do nich nie można.

- Nic z tego - opowiada kobieta. - Jeśli ktoś nie ma auto-casco, to musi naprawiać auto na własny koszt.

Są niemal wszędzie!

Krzysztof Kapusta, oficer prasowy suwalskiej policji przyznaje, że podobnych zdarzeń jest z roku na rok coraz więcej.

- Do września odnotowaliśmy już ich 36, czyli o jedno więcej niż przez cały rok 2009 i o pięć więcej niż w 2008 - mówi. - Są to zdarzenia z udziałem różnych zwierząt, ale łosie stanowią tu pokaźną grupę. Skutki kolizji z nim są największe. Od czasu do czasu zdarza się, że ludzie trafiają do szpitala.

Na terenie powiatu augustowskiego zdarzeń z udziałem zwierząt było 18.

- Najwięcej na drogach do Suwałk, Białegostoku i Sejn - mówi Paweł Jakubiak, augustowski oficer prasowy.

Jan Goździewski z Polskiego Związku Łowieckiego dodaje, że łosie można spotkać dzisiaj na Suwalszczyźnie praktycznie wszędzie, gdzie tylko jest choćby kawałek lasu. Równie dobrze mogą pojawić się na najruchliwszych szosach przebiegających przez Puszczę Augustowska, jak i na lokalnych trasach. - Najczęściej ma to miejsce zaraz po zachodzie słońca, w nocy oraz tuż przed wschodem - dodaje J. Goździewski. - Kierowcom radziłbym bardzo ostrożną jazdę nie tylko tam, gdzie znajdują się znaki "uwaga na łosie".

Tylko u nas tak się rozmnażają

Zwierzęta te nie są pod ochroną, jak np. bobry. Ale, ponieważ ich populacja w Polsce bardzo się zmniejszyła, w 2001 roku państwo wprowadziło tzw. okres ochronny. Oznacza to, że na łosie nie można polować. Według danych PZŁ, na Suwalszczyźnie i Mazurach było na początku tego wieku około 230 łosi. Dzisiaj populacja wzrosła do 1300 osobników!

Zagrożenia komunikacyjne oraz olbrzymie szkody wyrządzane przez te zwierzęta w lasach sprawiły, że od trzech lat PZŁ oraz leśnicy domagają się zgody na odstrzał. Veto stawia Państwowa Rada Ochrony Przyrody. Bo łosi w innych częściach kraju wciąż jest mało. Niedawno, w trybie wyjątkowym, zgodzono się na odstrzał około 70 osobników, ale, według J. Goździewskiego, niczego to nie zmieni.

Dziwna interpretacja

W 2007 r. w sprawie odszkodowania za wypadki komunikacyjne spowodowane przez łosie wypowiedział się Sąd Najwyższy. I choć przepisy wyraźnie mówią, że za straty wyrządzone przez zwierzęta objęte okresem ochronnym płaci Skarb Państwa, sędziowie uznali, że nie za wszystkie. Tylko bowiem za te, które powstają na polach, ale już nie na drogach. - Państwo pewnie zbankrutowałoby, gdyby przyszło mu płacić - komentowano wówczas.

- Mamy nadzieję, że rozwój populacji łosi nie będzie następował już w tak szybkim tempie - mówi z kolei Beata Bezubik z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku.

Nikt nie potrafi natomiast odpowiedzieć na pytania, co będzie, jeśli łosi wciąż będzie przybywało oraz - do ilu wypadków musi jeszcze dojść, aby spece od ochrony środowiska się w końcu opamiętali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna