Do tej inwestycji przymierzają się od 15 lat

Zacznijmy otwierać świat dla Mazur i Mazury dla świata, bo na to zasługuje kraina i jej mieszkańcy - apeluje Stanisław Tołwiński, prezes Aeroklubu Krainy Jezior. Proponuje także mazurskim samorządom pomoc w utworzeniu nowych, niewielkich lądowisk.

Zamiast lądem, na Mazury drogą lotniczą

Ełk, Gołdap, Mrągowo, Pisz, Olecko i Węgorzewo - to do władz i miłośników lotnictwa z tych miast zwraca się Stanisław Tołwiński. Chce skomunikować mazurskie miejscowości siecią małych lotnisk dla szybowców i niewielkich samolotów. Pierwszym etapem miałoby być utworzenie trawiastych i niezbyt kosztownych w wykonaniu oraz jego utrzymaniu lądowisk.

- Lotniska to nowe miejsca pracy, to rozwój usług turystycznych i okołoturystycznych oraz komunikacji biznesowo-wypoczynkowej - przekonuje prezes Aeroklubu Krainy Jezior. - Przede wszystkim ułatwiłyby one dostęp do takich miejscowości jak Olecko, Ełk czy Gołdap. Lotniska są też dużym atutem miast. Takim środkiem transportu podróżują coraz częściej biznesmeni, czyli ludzie z pieniędzmi.

Lotniskiem w Ełku zajmą się radni

- Jedną z barier rozwoju gospodarczym jest brak infrastruktury komunikacyjnej, autostrady, szybkiej kolei czy lotnisk i my chcemy te bariery przełamywać - mówi Tomasz Andrukiewicz, prezydent Ełku. - W Ełku powstanie albo lądowisko, albo lotnisko. Już poczyniliśmy pierwsze starania w tym kierunku.
Samorząd porozumiał się już z Agencją Nieruchomości Rolnych w sprawie terenu w pobliżu miejscowości Chełchy i Lega.

- Przystąpiliśmy do projektu "Odlotowa Polska Wschodnia" i złożyliśmy wniosek o dofinansowanie. Jeżeli się nie uda pozyskać na to środków, będziemy zaczynali od małego, trawiastego lądowiska - dodaje Tomasz Andrukiewicz. - Na najbliższej sesji radni głosować będą nad uchwałą w sprawie budowy lotniska dla aglomeracji ełckiej. Jesteśmy zdeterminowani, by stworzyć lądowisko. Na razie awionetki lądują na polach, a helikoptery na stadionie. Tak nie powinno być.

Proste lądowisko to po prostu wyrównany, utwardzony trawiasty teren. Najlepiej żeby był ogrodzony, by nie dostawały się tam zwierzęta. W pobliżu zazwyczaj stoi niewielki budynek obsługi oraz koniecznie maszt z rękawem pokazującym kierunek wiatru. Budowa takiego lądowiska kosztuje od 200 do 350 tys. złotych.

Zainteresowany budową lądowiska jest również samorząd Gołdapi. Przymiarki trwają już od ok. 15 lat. Miało by się ono znajdować w Botkunach, 4 kilometry od miasta. Samorząd przygotował koncepcję lądowiska. Porozumiał się z Agencją Nieruchomości Rolnych, do której należy działka, opracował nawet miejscowy plan zagospodarowania tego terenu.

- Gołdap to miejscowość uzdrowiskowa, mamy strefę ekonomiczną, jesteśmy więc bardzo zainteresowani lądowiskiem. To byłoby także nasze okno na Rosję. Obecnie poszukujemy inwestora, który chciałby je stworzyć - przyznaje Jacek Morzy, wiceburmistrz Gołdapi. - W perspektywie chcielibyśmy, także współpracować z panem Tołwińskim i założyć w Gołdapi aeroklub.

Niebo nad Mazurami kiedyś tętniło życiem

Komunikacja lotnicza miała ogromne znaczenie dla Mazur już w okresie międzywojennym. W tym okresie funkcjonowało bardzo dynamicznie wiele lotnisk na terenie Prus m.in. w Ełku, Giżycku, Kętrzynie, Rostkach i Szymanach. Tak III Rzesza komunikowała się z odległymi Mazurami. Od 1929 do 1935 roku w Giżycku lądował dwunastosilnikowy Dornier DO X, który na pokład zabierał aż 100 pasażerów.