Choć każda z ponad 30 pielęgniarek wywalczyła zaledwie 500 zł, to są one przekonane, że wyrok sądu w Łomży stanowi przełom, jeśli chodzi o zarobki pielęgniarek, a dzięki niemu dyrektorzy szpitali w całej Polsce będą zobowiązani do płacenia pracownikom według ich kwalifikacji i wykształcenia.
Ile zarobią pielęgniarki po podwyżkach? Nie każdy dyrektor doceni wyższe wykształcenie
Spór rozpoczął się po ubiegłorocznej nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników podmiotów leczniczych. Wtedy, owszem, podwyżki zostały zapisane, ale jednocześnie śnie zapadła decyzja, że NFZ nie będzie już – jak robił to wcześniej – przekazywał szpitalom tzw. znaczonych pieniędzy przeznaczonych tylko i wyłącznie na wynagrodzenia. Szpitale otrzymały za to zwiększone wyceny procedur. To, jak dysponować całością kwoty przekazanej przez NFZ, znalazło się w gestii dyrektorów placówek.
Okazało się, że pieniądze – choć większe – są zdecydowanie za małe, by wystarczyły nawszystkie potrzeb szpitali. Dyrektorzy wielu placówek stwierdzili więc, że najwyższe kwalifikacje nie są wielu pielęgniarkom potrzebne. I postanowili wynagradzać je zgodnie z wymaganiami, jakie sami ustalili w przypadku danego stanowiska.
Podwyżki dla pielęgniarek. "Dyrektorzy powinni brać pod uwagę nasze kompetencje"
Tak było m.in. w szpitalu w Wysokiem Mazowieckiem. Pielęgniarki wynajęły prawnika i próbowały mediować z dyrekcją. Bezskutecznie. Dlatego skierowały sprawę do sądu. W grudniu ub.r. zapadła pierwsza decyzja – sąd uznał, że pielęgniarki mają rację i każdej z nich nakazał wypłatę 500 zł, o co się ubiegały, ze skutkiem natychmiastowym. Szpital pieniądze wypłacił, ale od decyzji sądu złożył odwołanie. W czwartek sąd w Łomży ponownie przyznał rację pielęgniarkom.
– Ustawa podwyżkowa już od 2019 r. posługiwała się pojęciem „wymagane kwalifikacje”. Pielęgniarki z Wysokiego Mazowieckiego aż do lipca 2022 r. były zaszeregowane w grupie najwyższej, dla pielęgniarek z tytułem magistra i specjalizacją – mówi adwokat Teresa Kochaniec, pełnomocniczka pielęgniarek.
Uważa, że zmiana źródła finansowania zarobków nie uprawnia dyrektora do zmiany zaszeregowania pielęgniarek na niższe – pracują bowiem na tych samych stanowiskach, mają te same obowiązki, co wcześniej.
– Tym bardziej, że nie było żadnych wypowiedzeń, zmieniających warunki. To była jednostronna decyzja dyrekcji – dodaje Teresa Kochaniec.
Bożena Grotowicz, dyrektor wysokomazowieckiej placówki, podkreśla, że nie rozumie, dlaczego pielęgniarki wystąpiły o 500 zł wypłaty za lipiec, a nie o zaszeregowanie do wyższej grupy.
– Zrobiłyśmy to, by nie naciągać szpitala na niepotrzebne koszty. Bo koszty postępowania, które musi pokryć przegrywający, zależą od wartości sporu. W pozwie jednak wskazałyśmy wyraźnie, że pielęgniarkom należy się dużo więcej – tłumaczy mecenas.
Według niej decyzja sądu to już i tak przyznanie racji pielęgniarkom i otwarcie furtki do działań, które mają przywrócić im poprzednie stopnie zaszeregowania (zgodne z faktycznymi kwalifikacjami) i podwyżki.
Szpital poprosił o uzasadnienie wyroku . A dyrektor Grotowicz zaznacza, że przyznanie pielęgniarkom niższych stopni zaszeregowania było zgodne z prawem.
– Ustawa mówi jasno, że zaszeregowanie powinno nastąpić według kwalifikacji wymaganych, a nie – posiadanych – mówi.
Botoks 2.0? Naukowcy potwierdzają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?