Paraliż drogowy zapowiada się w sobotę w samo południe. Suwalscy kierowcy zamierzają urządzić protest przeciwko rosnącym cenom paliw. Chcą zablokować krajową ósemkę.
Głównymi ulicami miasta przejadą się z prędkością 30 km na godz., a na stacji benzynowej Orlenu będą tankować tylko za złotówkę. - Chcemy w ten sposób ostrzec rząd - tłumaczą organizatorzy. - Jeśli nie zainteresuje się tym problemem, zablokujemy Euro'2012.
Obniżyć o złotówkę
Podobne akcje mają być w sobotę organizowane w całym kraju. Na utrudnienia w ruchu będzie można natrafić więc na wielu innych, najważniejszych odcinkach dróg krajowych. Kierowcy zgodnie twierdzą, że mają już dość ciągłych pod-wyżek paliw. - Ceny na stacjach są obecnie najwyższe od siedmiu lat, a według licznych zapowiedzi, mogą pójść jeszcze w górę, choć na globalnych rynkach spadły do najniższego od miesiąca poziomu - mówią.
Protestujący żądają od polityków obniżenia podatków, które są ukryte w cenie paliwa. - To co najmniej połowa kosztów, jakie musimy wykładać z kieszeni, by zatankować - twierdzą. - A to złodziejstwo.
Kierowcy apelują do rządu, aby obniżył ceny paliw co najmniej o złotówkę.
- Zapraszamy więc wszystkich, którzy za tym się opowiadają do wzięcia udziału w proteście - zachęcają.
Pomysłodawcy akcji w Suwałkach twierdzą, że wśród nich nie ma oficjalnych przywódców, ani liderów. Nie chcą też występować oficjalnie. - Mamy nadzieję, że dołączy do nas jak najwięcej osób - tłumaczą.
W sobotę o godz. 12 urządzają zbiórkę pod marketem OBI. - Zamierzamy przejechać stamtąd w zwartej grupie, w jak najwolniejszym tempie, ulicami Pułaskiego i Utratą aż do stacji benzynowej przy rondzie na wyjeździe z Suwałk w stronę Augustowa - informują. - Tam prosimy wszystkich o zatankowanie mniej niż 0,2 litra, a potem zapłacenie za to kartą, a nie gotówką.
Tylko jeden dostawca
Protest cieszy się w mieście sporym zainteresowaniem. Popierają go i zamierzają się przyłączyć suwalczanie, których wczoraj spotkaliśmy. - Ceny na stacjach benzynowych są skandaliczne - uważa Łukasz Bielecki.
Tego samego zdania jest Tomasz Dobkowski, właściciel kilku prywatnych stacji benzynowych. - Państwo powinno obniżyć ceny, bo klienci ich nie wytrzymają - mówi. - Paliwo kosztuje 2,90 zł, a reszta to podatki.
Gdyby nie było polityki w tym biznesie, to nie dochodziłoby do takich kuriozalnych sytuacji. To wstyd, że w kraju Unii Europejskiej na rynku jest tylko jeden dostawca, który nie ma żadnej konkurencji, a przez to może kształtować ceny. Nie rozumiem, jak państwo może do czegoś takiego tego dopuszczać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?