Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor "Mechaniaka" Jędrzej Ł. odchodzi w atmosferze skandalu

Magdalena Kleban [email protected]
Jeden z najbardziej znanych dyrektorów białostockich szkół ponadpodstawowych opuścił swoją funkcję w niesławie
Jeden z najbardziej znanych dyrektorów białostockich szkół ponadpodstawowych opuścił swoją funkcję w niesławie
Kilka lat temu był kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na podlaskiego kuratora oświaty.

Jędrzej Ł., wieloletni dyrektor Zespołu Szkół Mechanicznych w Białymstoku, w atmosferze skandalu, dosłownie z dnia na dzień musiał pożegnać się ze swoim fotelem. Kilka lat temu był kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na podlaskiego kuratora oświaty. Dziś odszedł w niechwale po skazaniu go przez białostocki sąd rejonowy za przestępstwo posługiwania się sfałszowanym dokumentem.

Sądny poniedziałek
To było rzeczywiście ekspresowe odejście na emeryturę. Wszystko właściwie rozegrało się w dwa dni: w poniedziałek i wtorek ubiegłego tygodnia. Jednego dnia szef "mechaniaka" został wezwany na "dywanik" do prezydenta miasta, a kolejnego na dużej przerwie w szkole zwołał w trybie pilnym radę pedagogiczną.

- Byliśmy wszyscy zaskoczeni, bo kilka dni temu była już rada - opowiadają nauczyciele. - Dyrektor poinformował tylko, że postanowił odejść na emeryturę.

Żadnych szczegółów dotyczących powodów tak nagłej decyzji nie podał. Od razu powołano jego następczynię, na razie na dziesięć miesięcy - wiosną i tak miał zostać ogłoszony konkurs na to stanowisko.

To o czym dyrektor nie chciał mówić, znaleźć można w aktach sądowych. Sprawa dotyczy jeszcze sierpnia 2006 roku. Chodziło o mieszkanie na białostockich TBS-ach, gdzie Jędrzej Ł. planował wynająć mieszkanie. Problem w tym, że żeby ubiegać się o nie trzeba się m. in. mieścić w tzw. "widełkach" dochodów - nie można zarabiać ani za dużo ani za mało. W przypadku dyrektorskiej pensji był to problem. Jednak w siedzibie Komunalnego Towarzystwa Edukacji Narodowej dyrektor Ł. przedstawił nieco "zmienione" wynagrodzenie.

Odpowiedni druk wystawiła mu pracownica szkoły - Irena W. Dyrektor mieszkanie wynajął. I o sprawie pewnie by zapomniał, gdyby nie kontrola CBA w "mechaniaku" w tym roku. Funkcjonariusze porównali zeznanie Jędrzeja Ł. z oficjalnymi zeznaniami finansowymi szkoły i... wykryli szwindel. Efekt? Zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury.

Prywatna sprawa
Jędrzej Ł. nie walczył o oczyszczenie swojego dobrego imienia przed sądem. Już na etapie postępowania prokuratorskiego złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Ale choć w sprawę zamieszany był nie tylko on, ale i podległa mu pracownica - nie widzi w tym nic zdrożnego.

W przeciwieństwie do władz miasta, które natychmiast postanowiły się z nim pożegnać. Zaraz po tym, jak informacja o skazaniu Jędrzeja Ł. trafiła do magistratu.

- W tych okolicznościach prezydent uznał, że dalsza współpraca jest niemożliwa i zaproponował rozwiązanie umowy za porozumieniem stron - mówi Urszula Sienkiewicz, rzecznik prezydenta Białegostoku.

Sam zainteresowany jest jeszcze mniej wylewny. : - To moja prywatna sprawa - powiedział nam wczoraj. - Po przepracowaniu 35 lat postanowiłem odejść na emeruturę. To tyle.

Wyrokiem białostockiego sądu rejonowego ma on zapłacić 3 tys. zł grzywny. Irena W. za poświadczenie nieprawdy została skazana na karę 4 miesięcy w zawieszeniu na dwa lata.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna