MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dzidosław Żuberek: Kupię sobie krem przeciwzmarszczkowy

Rozmawiał: Krzysztof Sokólski
Dzidosław Żuberek ma 36 lat. Jest wychowankiem ŁKS-u Łódź. W regionie znany jest z występów w Jagiellonii. Grał też we Freskovicie.
Dzidosław Żuberek ma 36 lat. Jest wychowankiem ŁKS-u Łódź. W regionie znany jest z występów w Jagiellonii. Grał też we Freskovicie. Archiwum
Dzidosław Żuberek grał z ŁKS-em Łódź w europejskich pucharach przeciwko Manchesterowi United, w Jagiellonii był jednym z ulubieńców kibiców, teraz zamierza pomóc Sokołowi Sokółka w awansie do drugiej ligi.

Jak to się stało, że wylądowałeś w Sokółce?

Dzidosław Żuberek: - Skontaktowaliśmy się z Marcinem Danielewiczem, z którym znamy się jeszcze z gry w Jagiellonii. Marcin teraz pomaga w różnych sprawach Sokołowi i tak pojawił się pomysł mojego powrotu na boisko.

Trenerem Sokoła jest twój inny dobry znajomy Mirosław Dymek.

- W dużej mierze ze względu na jego osobę zdecydowałem się na występy w Sokółce. Kiedy schodzisz do niższej ligi lepiej jest iść do zespołu, gdzie znasz choć trochę otoczenie. Poza tym Mirek to szkoleniowiec o dobrym warsztacie. Przekonałem się o tym, kiedy przez pewien czas prowadził Jagiellonię.

Twój powrót do gry jest zaskakujący. Przez trzy miesiące o Żuberku w ogóle nie było słychać.

- Ale ciągnie wilka do lasu. A że nie było o mnie słychać? Po niemiłej niespodziance, jaką sprawił mi prezes Freskovity, potrzebowałem trochę czasu, żeby zastanowić się co dalej robić. Pomyślałem w końcu, czemu nie wrócić na boisko.

Wygląda jakby zadra w sercu została po tym, jak odszedłeś z Freskovity.

- To nie jest klub, po którym może zostać jakaś zadra. Spędziłem tam trochę czasu. Ktoś wyliczył, że strzeliłem około czterdziestu bramek. Pożegnano się ze mną w mało rewelacyjny sposób. Ale nie ma co roztrząsać tej sprawy. Freskovita to temat rzeka.

Wróćmy zatem do teraźniejszości. Jak pierwsze wrażenia z trzeciej ligi?

- Widziałem mecz z Mrągowią (1:0 - przyp. red.). W spotkaniu ze Startem Działdowo zagrałem kilkadziesiąt minut (1:1 i asysta - przyp. red.). Cóż można powiedzieć? Różnica między trzecią a drugą ligą jest duża. Do tego dochodzi sędziowanie. Delikatnie mówiąc odbiega od standardów. Arbitrzy są niedouczeni i przez to trzeba bardzo na siebie uważać.

Co możesz powiedzieć o nowym klubie?

- Na początku zwróciłem uwagę przede wszystkim na murawę. Byłem pozytywnie zaskoczony. Jest na czym grać. Jeśli chodzi o zespół, to jest bardzo młody i dopiero się poznajemy.

Kiedy wszedłeś do szatni, nie czułeś, że zawodnicy są przed tobą stremowani. Nie wiedzieli pewnie, jak się do ciebie zwracać.

- Atmosfera jest koleżeńska. Nie zgodziłbym się, gdyby ktoś w drużynie mówił do mnie "proszę pana" czy "panie Dzidku". Śmiesznie by to wyglądało. Od pewnego zresztą czasu przywykłem, że tam gdzie gram jestem najstarszym zawodnikiem w drużynie. Kupię sobie krem przeciwzmarszczkowy i wszystko będzie OK.

Nie spotykają cię uszczypliwości, że się rozdrabniasz grając w trzecioligowej Sokółce?
- Drobni są ci, którzy mogą tak mówić. Nie poszedłem do Sokółki parę razy w tygodniu kopnąć sobie piłkę. Chcę pomóc drużynie w awansie do drugiej ligi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna