Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziecko to wyjątkowy i wymagający widz

Rozmawiała Katarzyna Asijewska
Michał Karwowski z koleżankami z grupy Kooperacja Flug zaprasza do Białostockiego Muzeum Wsi
Michał Karwowski z koleżankami z grupy Kooperacja Flug zaprasza do Białostockiego Muzeum Wsi Kooperacja Flug
Rozmowa z Michałem Karwowskim, stypendystą prezydenta miasta Białegostoku, reżysera spektaklu dla najmłodszych „Czas na piknik” .

To nie jest pierwszy spektakl, który przygotowujesz dla dzieci.

Tak, to już drugie przedstawienie dla najnajmłodszych. Natomiast jest to całkowicie inna propozycja niż „Łazienkowy Plac Zabaw”. Poszliśmy w zupełnie odmiennym kierunku. Zazwyczaj przedstawienia dla dzieci są miękkie i kolorowe. Jeżdżąc po festiwalach zagranicznych zauważyliśmy, że nie jest to jedyna recepta na udany spektakl. Upewniliśmy się w tym, że dziecko jest widzem, którego należy traktować poważnie, a wszystko zależy od tego, w jaki sposób uchwyci się temat. Idealnym przykładem są prekursorzy teatru inicjacyjnego - włoski teatr La Baracca. Stworzyli przedstawienie gdzie główną rolę odgrywa ciemność. Pomimo sceptycznego podejścia dorosłych, okazało się, że dzieci z natury wcale nie boją się ciemności. Wystarczy odpowiednio podprowadzić widza do tematu i wykorzystywanych środków. Naszą grupą docelową są dzieci do sześciu lat. Jednak chcemy, żeby każdy, bez względu na wiek znalazł w tym przedstawieniu coś dla siebie, tak jak odbywa się to w przypadku wielu filmów animowanych, podczas których bawią się pociechy i ich rodzice.

Dlaczego akurat najmłodsi?

Ten nurt jest mi bliski, zacząłem nawet pisać o nim pracę magisterską. Ponadto teatr przedszkolny jest według mnie bardzo dobrą inwestycją w dzieci zarówno ze strony jego twórców, jak i rodziców. Teatr uwrażliwia, kształtuję gust i przede wszystkim pobudza wyobraźnię. Im jest ona szersza, tym pełniej postrzega się świat, który nas otacza. Mam nadzieję, że efekty naszych działań zaowocują za kilkanaście lat.

Jakim odbiorcą są dzieci?

Dzieci są szczere. Zawsze powiedzą co im się podobało, a co nie. To jest właśnie wartościowa „krytyka”, bo dzięki ich opinii wiemy na czym stoimy.

Mamy taką zasadę, że nie przestajemy pracować nad naszymi spektaklami. Premiera jest jedynie pewnym etapem. „Łazienkowy Plac Zabaw” miał premierę ponad dwa lata temu i wersja pierwotna znacznie różni się od obecnej. Przed każdym wznowieniem staramy się analizować ten spektakl i go po prostu ulepszać.

Po spektaklu jest czas na zabawę. Czemu to służy?

W tym czasie dzieci wchodzą na scenę, dotykają rekwizytów, bawią się nimi, dzielą się swoimi wrażeniami i zadają pytania. Mówiąc najprościej zaspokajają w ten sposób swoją naturalną dziecięcą ciekawość.

Co było najprzyjemniejsze podczas pracy nad przedstawieniem?

Wydaje mi się, że poszukiwania. Na początku nie wiedzieliśmy kompletnie dokąd dojdziemy. Spektakl powstawał na bazie improwizacji. W trakcie pracy trzeba było podejmować mnóstwo decyzji. Wybraliśmy, moim zdaniem, najlepsze sceny, które udało nam się zbudować i w pewnym momencie wszystko zaczęło się układać.

Początkową inspiracją były podlaskie legendy. Nie przenosimy jednak na scenę żadnej fabuły czy postaci. Służyły one wyłącznie jako punkt wyjścia do wcześniej wspomnianych improwizacji.

Jakie macie plany na najbliższą przyszłość?
W październiku wracamy do gościnnego grania „Łazienkowego Placu Zabaw” w BTL-u. Następnie jedziemy z tym spektaklem na festiwal do Chorwacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna