Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egzaminator powinien mieć hamulce

Julia Szypulska
Praca egzaminatora jest bardzo stresująca - uważa Justyna Siłkowska (z lewej). - To my odpowiadamy za bezpieczeństwo podczas jazdy.
Praca egzaminatora jest bardzo stresująca - uważa Justyna Siłkowska (z lewej). - To my odpowiadamy za bezpieczeństwo podczas jazdy.
Suwałki. Co trzeba zrobić, żeby egzaminować przyszłych kierowców? Wystarczy skończyć wyższe studia, mieć odpowiednie zaświadczenie od lekarza i psychologa, a potem zaliczyć kurs. - To nie jest zawód elitarny - przyznaje Marian Chmielewski, pełniący obowiązki dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Suwałkach.

Egzamin pod okiem kamery

Egzamin pod okiem kamery

Obie części egzaminu na prawo jazdy są nagrywane. Zamontowana w samochodzie kamera śledzi wszystkie czynności wykonywane przez zdającego. Na placu manewrowym kursant, zanim ruszy, musi sprawdzić stan techniczny pojazdu - np. zobaczyć, czy palą się wszystkie rodzaje świateł. Potem, jeśli zaliczy ten etap, wyrusza na miejskie ulice. Nagrania z przebiegu egzaminów przechowywane są w WORD. Niektóre, wybrane losowo, ogląda dyrekcja. Odtwarza także te, wobec których są zastrzeżenia. Na przykład kursant poskarży się, że został niesprawiedliwie oceniony.

Kandydat nie może też być karany. Ale tylko za wykroczenia bądź przestępstwa związane z ruchem drogowym. Spośród wymienionych warunków najtrudniejszy do spełnienia jest egzamin państwowy, którym kończy się kurs. Pozostałe nie nastręczają większych problemów.

Trzeba znać granicę
- Kiedyś wymagane były studia techniczne, a teraz właściwie nie ma znaczenia, jaki kierunek skończy kandydat - przypomina Chmielewski, który jest egzaminatorem od 30 lat. - To się czasem mści. Szczególnie podczas egzaminowania na wyższe kategorie prawa jazdy. Kiedy ma się do czynienia z ciężarówkami, wiedza motoryzacyjna bardzo się przydaje.

Skoro egzaminatorem może zostać właściwie każdy, nie sposób uniknąć zatrudnienia niewłaściwych osób. Szczególnie pod względem moralnym. Nie bardzo bowiem wiadomo, jak ocenić czy ktoś jest uczciwy i niepodatny na różnego rodzaju "propozycje". Tym bardziej, że pokus nie brakuje.

- Ale w jakim zawodzie ich nie ma? - pyta Chmielewski. - Po prostu człowiek musi posiadać pewne hamulce, wyznaczyć sobie granicę, której nie może przekroczyć. Poza tym system egzaminowania powinien być jasny i prosty.

Bo im bardziej skomplikowany, tym częściej powoduje u zdających chęć kombinowania. W takim przypadku wszelkie formy kontroli są zawodne. Nawet nagrywanie przebiegu egzaminu. Chyba, że mimo oczywistych błędów widocznych na nagraniu, kandydat zdaje.

Zbierają cięgi od kursantów
W suwalskim WORD pracuje na etatach 20 egzaminatorów. Najmłodszy ma 26 lat, najstarszy 60. Wśród nich są dwie kobiety. Pensje mają całkiem niezłe, szczególnie jak na suwalskie warunki. Średnie wynagrodzenie, łącznie z dodatkiem stażowym, wynosi 3800 zł brutto. Ale są też tacy, którzy są w stanie zarobić nawet 8 tysięcy. Dotyczy to jednak kilku najbardziej doświadczonych pracowników posiadających uprawnienia do egzaminowania we wszystkich kategoriach.

- To nie jest łatwa praca - zastrzega Marian Chmielewski. - Choć wielu ludzi myśli, że my tak tylko sobie wsiadamy do samochodu i jeździmy. Tymczasem czy pada, czy wieje, musimy być na placu i kontrolować przebieg manewrów. Jesteśmy też bez przerwy narażeni na stres. Zwłaszcza podczas jazdy w mieście.

Nigdy bowiem nie wiadomo, co przyjdzie do głowy kursantowi, który też bardzo często jest kłębkiem nerwów. Dlatego egzaminator musi być cały czas w gotowości, by w razie czego zdążyć nacisnąć hamulec. Do najczęściej popełnianych błędów należy wymuszenie pierwszeństwa przejazdu, a za to egzaminu się nie zdaje.

- I zawsze potem słyszę pretensję, że "przecież bym zdążył" - mówi Chmielewski. - Tylko, że to ja, a nie kandydat na kierowcę, odpowiadam za konsekwencje takiego zachowania.

Na egzaminatora też kursant zwykle zrzuca winę za swoje niepowodzenie.

- Zbieramy za to straszne cięgi - przyznaje Justyna Siłkowska, która egzaminuje od 2 lat. - Gdyby tak posłuchać, jakie uwagi pod naszym adresem kierują stojący w holu kursanci, można by o tym napisać grubą książkę.

Ale nie żałuje, że wybrała właśnie ten zawód. Choć to, co się ostatnio działo wokół suwalskiego WORD odbiera jako nagonkę. Traci na tym wizerunek wszystkich egzaminatorów.

Kobietom było trudniej
- Mimo tych wszystkich stresów, lubię swoją pracę - mówi pani Justyna, z wykształcenia prawnik. - Wcześniej, przez sześć lat byłam instruktorem jazdy. Muszę jednak przyznać, że początki nie były łatwe. Wybrałam sobie bowiem zawód uznawany za typowo męski. Razem z koleżanką byłyśmy pierwszymi egzaminatorkami i musiałyśmy udowadniać, że nie jesteśmy wcale gorsze od mężczyzn. Teraz jest dużo lepiej i mam nadzieję, że coraz więcej kobiet będzie egzaminować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna