Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elita czworonożnych łowców

BJK
Livio Dotti na zawodach łomżyńskich gości już od kilku lat. Z dumą prezentuje wytresowanego przez siebie pointera. Ta rasa pierwotnie była używana głównie do wystawiania zajęcy, które następnie goniły charty.
Livio Dotti na zawodach łomżyńskich gości już od kilku lat. Z dumą prezentuje wytresowanego przez siebie pointera. Ta rasa pierwotnie była używana głównie do wystawiania zajęcy, które następnie goniły charty.
Łomża: Prawdziwie międzynarodowo zrobiło się od kilku dni pod Łomżą i tak zostanie jeszcze przez najbliższe tygodnie.

W Nowogrodzie, Kownatach, Pniewie, a także w Konarzycach zewsząd słychać obcokrajowców. Śmieją się, żartują, ganiają po polach. Mowa o ponad pięćdziesięcioosobowej grupie Włochów, Niemców, Holendrów, a także Francuzów, którzy zjechali nad Narew ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi m.in. wyżłami i pointerami. Zwierzęta, które na co dzień tresują, biorą udział w dorocznym konkursie psów myśliwskich, wyżłów angielskich oraz kontynentalnych.

Ranga tych zawodów, choć w naszym kraju mało popularnych, jest iście międzynarodowa. O ich prestiżu świadczy także fakt, iż najlepsi treserzy ze świata ściągają do Łomży już po raz siódmy.

Jak to się zaczęło?

Pierwsze konkursy psów myśliwskich w Polsce odbywały się już przed niemal stu laty. Z czasem zainteresowanie tym sportem czy - jak podkreślają sami zawodnicy - stylem życia, rosło z szybkim tempie. Dla obcokrajowców, głównie dla Niemców, zawody w naszym kraju organizowane były od początku lat 90. Obecnie jest to zabawa dla nielicznych, oprócz pieniędzy potrzeba czegoś jeszcze, może nawet bardziej cennego… trzeba po prostu całe dnie spędzać z psami.

- Organizacją tego typu zawodów zajmuję się od 1992 roku, na początku głównie dla wspomnianych Niemców, zaś odkąd zawody są pod Łomżą, już dla szerszej międzynarodowej ekipy - wyjaśnia Zbigniew Gulko, organizator konkursu pod Łomżą.
Wielu włoskich zawodników, którzy uczestniczyli do tej pory w łomżyńskich zawodach, startowało także m.in. pod Warszawą i Częstochową.

- Najważniejszy przy tego typu zawodach jest teren. Nie może być on górzysty czy, mówiąc potocznie, pofałdowany. Najlepszy jest płaski o dość dużej powierzchni, a tutaj pod Łomżą, takie tereny głównie dominują - wyjaśnia Gulko.

Wartość mistrzowskich psów może przyprawić o zawrót głowy. Kilkaset euro kosztuje szczeniak, dorosłe zaś psy, z wieloma tytułami sprzedawane są nawet kilkakrotnie drożej, ceny dochodzą do kilku tysięcy euro.

O co tu chodzi?

Psy niezależnie od rasy - wyżeł czy pointer, mają jedno podstawowe zadanie: wytropić jak największą liczbę kuropatw. Zawody rozgrywane są w dwóch kategoriach. Pierwsza, określana mianem Grande Cerca, polega na tym, że psy poszukują na określonym terenie kuropatw. Jednocześnie startuje dwóch zawodników, zaś zmagania ocenia trzech sędziów.
- Sędziowie podczas konkurencji oceniają styl pracy psa: jak poszukuje, czy się słucha trenera - tłumaczy Gulko.

W drugiej z kategorii, Caccia Strane, psy oceniane są głównie za cechy wrodzone. Dwóch sędziów, którzy oglądają psy, nie bierze pod uwagę tego, czego psa nauczył treser. Podczas łomżyńskich zawodów tylko nieliczni zdecydowali się wystąpić w tej drugiej kategorii.
Najlepsze psy w danych kategoriach zdobywają kolejne tytuły championa, które wpływają nie tylko na wartość zwierzęcia, ale także na prestiż tresera. Regułą obowiązującą w zawodach jest to, że nie przyjeżdżają na nie właściciele psów, zdarza się to sporadycznie, robią to za nich zawodowi treserzy. Na polach potrafią rywalizować kilka godzin dziennie, przez kilka tygodni, o ile dopisuje pogoda, która w tym roku nie jest łaskawa w naszym regionie.

Jak członkowie rodziny

By pies zdobywał laury, a także zarabiał dla swoich właścicieli, musi być solidnie do zawodów przygotowywany, a także odpowiednio chowany. Wie doskonale o tym Ademaro Scipioni z Toscanii.

- Psami zajmuję się już od 30 lat, w zawodach zaś biorę udział od 1992 roku - wyjawia sympatyczny Włoch.
W rodzinie psami zajmuje się tylko on, jak podkreśla, nikogo więcej taki styl życia nie zainteresował. Codziennie z psami spędza po kilka godzin dziennie, głównie przy tresurze seterów angielskich.

- Psy, które biorą udział w zawodach, nie są psami, które można trzymać tak co dzień w domu, one potrzebują specjalnych boksów oraz przestrzeni - dodaje Scipioni.

Treserzy szkoleniem psów zajmują się od szczeniaka. Następnie dorosłe już psiaki są sprzedawane, treser jednak wypożycza je na czas zawodów od właścicieli. Niektórzy, z treserów, którzy przebywają pod Łomżą, wytresowali nawet po kilkanaście championów.
- Psy te jedzą najzwyklejszą karmę, w dzisiejszych czasach karmy te tak są produkowane, że zawierają wszystko co niezbędne dla czworonogów, dlatego też nie ma sensu karmić ich czymś niesprawdzonym - mówi Włoch.

Mimo kapryśnej pogody, treserzy ze swoimi pupilami miło spędzają czas. Psy zamknięte w klatkach po kilka w jednym busie cierpliwie oczekują na swoich właścicieli. Może brzmi to dość drastycznie, ale do takich warunków są przyzwyczajone, większość swojego życia spędzają w klatkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna