Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eugeniusz Żebrowski, pustelnik z Kacprowa nie żyje

Rafał Bieńkowski
To jedno z ostatnich zdjęć Eugeniusza Żebrowskiego, samotnika z Kacprowa. Zrobiliśmy je w listopadzie ub.r.
To jedno z ostatnich zdjęć Eugeniusza Żebrowskiego, samotnika z Kacprowa. Zrobiliśmy je w listopadzie ub.r. R. Bieńkowski
Jego ciało policja znalazła przy leśnej chatce, w której spędził większość swojego życia.

Tę postać znał chyba każdy mieszkaniec powiatu grajewskiego. Starszy pan, który mieszkał samotnie z dala od ludzi, swoją innością intrygował, niepokoił, a niektórych drażnił.

Każda z osób znających Eugeniusza Żebrowskiego, do których udało nam się dotrzeć, zgodnie mówi, że życie samotnika było jego wyborem. Zamiast towarzystwa ludzi wolał życie z psami, które były jego jedynymi przyjaciółmi. Niektórzy uważali go za dziwaka, inni potrafili uszanować jego decyzję.

Nosili mu jedzenie
- Pan Żebrowski był nieufny wobec ludzi - opowiada Karol Szymanowski, komendant Straży Gminnej.
Dlatego w dużej mierze żył z tego, co znalazł na wysypisku śmieci w Koszarówce. Nie chciał również korzystać z pomocy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.

- Pan Eugeniusz powiedział, że potrzebuje tylko jedzenia - mówi Weronika Szymanowska, kierownik GOPS-u. - Robiliśmy mu więc zakupy i regularnie dostarczaliśmy je do lasu - dodaje.

Jak udało nam się dowiedzieć, żywność mężczyźnie co jakiś czas przywoziły także osoby prywatne. Nikt jednak tego nie potwierdza.

74-letni Żebrowski musiał być silnym człowiekiem, skoro wiele lat w leśnej głuszy przeżył nie korzystając w ogóle z opieki medycznej. Jak usłyszeliśmy od jednej z osób znających samotnika, w nagłej chorobie ratował się lekami znalezionymi na wysypisku w pobliskiej Koszarówce. I to mu wystarczyło.

- Nasi pracownicy odwiedzali go regularnie. Nawet dwukrotnie w ciągu miesiąca - zapewnia Weronika Szymanowska.

Zabiła go zima?
Pustelnika po raz ostatni widział prawdopodobnie komendant Straży Gminnej, kiedy 22 grudnia ub.r. razem z pracownikiem socjalnym zawoził mu jedzenie do lasu.

- W poniedziałek, 3 stycznia ponownie wybrałem się do Kacprowa. Chciałem sprawdzić, czy wszystko w porządku, ponieważ to jedyny mieszkaniec naszej gminy w takiej sytuacji. Żebrowskiego jednak już nie widziałem. To mnie bardzo zaniepokoiło - mówi Karol Szymanowski.

Tego samego dnia policja otrzymała zgłoszenie o zaginięciu pana Żebrowskiego. 4 grudnia 74-latka szukała policja, straż pożarna i gminna.

- Po niespełna dwóch godzinach pies doprowadził policjantów do zaginionego. Niestety, ten już nie żył. Prawdopodobnie przyczyną śmierci mężczyzny było wychłodzenie organizmu - informuje st. sierż. Ewa Jabłońska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Grajewie.

Ciało znaleziono niedaleko chaty. Nie wiadomo kiedy dokładnie Żebrowski zmarł. Strażnicy podejrzewają, że ciało mogło leżeć tam nawet 3-4 dni.

- Można było spodziewać się tej tragedii - mówi nam anonimowo mężczyzna, który odwiedzał Eugeniusza Żebrowskiego, chociaż jak podkreśla, nigdy nie był jego przyjacielem. - Czasami zajeżdżałem tam, żeby sprawdzić, czy go psy nie zagryzły. Do pana Żebrowskiego pracownicy socjalni powinni byli częściej zaglądać. Może by nie doszło do złego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna