Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fajnie jest dostać puchar, ale pompki są dość ciężkie...

Aleksandra Gierwat
– Miałem nadzieję, że dostanę medal, ale pucharu się nie spodziewałem – przyznaje Oliwier.
– Miałem nadzieję, że dostanę medal, ale pucharu się nie spodziewałem – przyznaje Oliwier.
Miał pięć lat, gdy mama zapisała go do sekcji karate. Dwa razy w tygodniu jeździł do Zambrowa i wkrótce przywiózł pierwsze zwycięstwo.

Teraz ma przerwę w treningach, ale być może już wkrótce znów do nich wróci.

Ćwiczenia są trochę trudne, ale najbardziej nie lubię pompek i przysiadów - zdradza niespełna siedmioletni Oliwier Zawistowski. - Za to dostać puchar jest bardzo fajnie.

To nic, że to zawody dla najmłodszych. Tam też trzeba było się starać. A pomarańczowy pas i belki same nie przyszły.

Teraz boksuje worek

Jeszcze do niedawna przedszkolak dwa razy w tygodniu, w parze ze swym ciotecznym bratem Klaudiuszem, ćwiczył wykopy i ciosy. Chłopcy zgłębiali podstawy Kyokushin Budo Kai.

Teraz, ze względu na malutkie rodzeństwo, rodzice nie mają możliwości wozić go do Zambrowa. Ale gdy tylko bliźniaki odrobinę podrosną, nic nie będzie stało na przeszkodzie, by wznowić treningi. Póki co ciosy i wykopy Oliwier szlifuje w domu: worek bokserski w pokoju przedszkolaka nie wisi bezużytecznie.

Medytuje nad ruchami

Oliwier już jako malutkie dziecko miał smykałkę do rywalizacji. Sparing-partnerem był zwykle jego tata, a walka toczyła się na dywanie. Rodzice wpadli więc na pomysł, by energicznego, wysokiego i dobrze jak na swój wiek zbudowanego, ale dość chorowitego synka zapisać na karate. A Oliwierowi zajęcia natychmiast przypadły do gustu i skutecznie odciągnęły od komputera i telewizji.

- Podoba mi się obrona, i walka - opowiada mały karateka. - Na zajęciach ćwiczyliśmy jakby bitwę. A na początku była medytacja. Polega ona na tym, że w ciszy myślimy nad naszymi ruchami.

Tę ciszę dobrze zapamiętał. Dorota Sienicka, nauczycielka Oliwiera wspomina, jak cała grupa sześciolatków wybrała się na ślubowanie klas pierwszych.
- Powiedział mi wtedy, że jest tak cicho, jak na zawodach karate - wspomina pani Dorota. - Zapytałam, czy tym sportem interesuje się jego tata. Zaskoczył mnie mówiąc, że to on w nich walczył! Miał przecież tylko pięć lat.

Do tej pory nie wszyscy przedszkolni koledzy wiedzą o hobby Oliwiera. Chłopiec jest skromny i dość poważny. A na kolegach ciosów nie trenuje, woli układać z nimi klocki i bawić się dinozaurami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna