Galeria Alfa. Schody w galerii zraniły trzylatka

Jakaś kobieta krzyczała: Ratunku Na pomoc! Ochrona! Zaraz też inni zaczęli krzyczeć: Zatrzymać to! - opowiada nam świadek wypadku, do którego doszło w Galerii Alfa w Białymstoku. - A schody jechały. Ludzie próbowali je wyłączyć, ale dopiero po jakimś czasie maszyna stanęła.

Ten krzyk w tłumie kupujących podniósł się ok. godz. 19 w minioną sobotę. Ruchome schody w galerii przy ul. Świętojańskiej wciągnęły rączkę 3-letniego dziecka. Okaleczony malec trafił do szpitala. Trwa wyjaśnianie okoliczności zdarzenia. To pierwszy taki wypadek w Białymstoku.
Według dyrekcji Alfy, ruchome schody, przy których doszło do nieszczęśliwego wypadku, wyłączyły się automatycznie.

Na miejsce została wezwana karetka pogotowia ratunkowego, która zabrała chłopca do szpitala.
- Z naszych informacji wynika, że dziecko włożyło palec w mechanizm schodów ruchomych - powiedział Bogdan Kalicki, dyrektor białostockiego pogotowia ratunkowego. - Miało głęboką ranę drugiego palca prawej dłoni. Zostało przewiezione do Dziecięcego Szpitala Klinicznego, na oddział ratunkowy.

- Wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek - mówiła nam wczoraj Jolanta Karna, dyrektorka Galerii Alfa. - Wyjaśniamy okoliczności tego zdarzenia.
"Z przeprowadzonego wywiadu wynika, iż dziecko trzymało rękę na poręczy schodów ruchomych w niedozwolonym miejscu, w wyniku czego doznało urazu prawej dłoni" - dodaje w wydanym po południu oświadczeniu dyrektor Karna.

Każdy takiego typu wypadek użytkownik urządzenia ma obowiązek jak najszybciej zgłosić do Urzędu Dozoru Technicznego. Wynika to z odpowiednich zapisów ustawy o dozorze technicznym. Kto tego nie zrobi, musi się liczyć z karą grzywny.

Białostocki oddział Urzędu Dozoru Technicznego o sobotnim wypadku w galerii przy ul. Świetojańskiej dowiedział się dopiero od nas, wczoraj po południu. Jego kierownictwo było bardzo zaskoczone faktem, że nie dostało żadnej informacji na ten temat.
- Natychmiast zainteresujemy się tą sprawą - powiedział Dariusz Kozłowski, dyrektor oddziału Urzędu Dozoru Technicznego w Białymstoku w trakcie rozmowy z nami. - Jak najszybciej wyślemy na miejsce zdarzenia komisję, która dokładnie zbada urządzenie.
Dyrektor Kozłowski dobrze zna rejestr takich wypadków - podobnego do tej pory w Białymstoku nie było.

Specjaliści od produkcji i montażu schodów ruchomych są bardzo zaskoczeni faktem, że do wypadku w ogóle doszło.

- Naprawdę trudno mi wyobrazić sobie taką sytuację - nie kryje zdumienia Kazimierz Kułakowski z firmy Masterlift. - Schody powinny być tak zabezpieczone, żeby uniemożliwić takie zdarzenie. A poza tym w dzisiejszych czasach to są już tak skomplikowane, zaawansowane technologicznie i na wszelkie sposoby zabezpieczone urządzenia, że teoretycznie nie powinno dojść do wypadku.

Kułakowski podkreśla, że wszystkie urządzenia do transportu osób wewnątrz różnych obiektów mają bardzo dużo certyfikatów i robione są według najnowszych, obowiązujących norm. Wszystko po to, by maksymalnie wyeliminować niebezpieczeństwo zagrożenia życia i zdrowia korzystających. Tym razem jednak nie udało się go uniknąć.

- Zapewniamy, iż schody w Alfa Centrum są bezpieczne, spełniają wszelkie wymagane prawem normy, są systematycznie serwisowane i posiadają aktualne badania UDT - stwierdza Jolanta Karna.

- To musiał być naprawdę nieszczęśliwy wypadek - wnioskuje Kazimierz Kułakowski. - Albo dziecko musiało naprawdę długo się starać i manipulować rączką, żeby ten palec włożyć w jakąś szczelinę.