Tragedia miała miejsce we wsi w gminie Krypno. Oskarżony w śledztwie zaprzeczał, że miał cokolwiek wspólnego z pobiciem. W Sądzie Okręgowym w Białymstoku, gdzie we wtorek ruszył jego proces, częściowo przyznał się. Twierdził jednak, że... bronił honoru matki.
– Znałem go z widzenia. Siedział na schodach przy klubie. Powiedziałem „sie ma”. On: że moja mama jest „kur...ą”. Wtedy uderzyłem go pięścią w twarz – wyjaśniał 19-letni dziś Jakub K. – Zaczął się ze mną szarpać. Rozerwał koszulkę i łańcuszek. Upadliśmy. Wstałem. On nadal mnie obrażał. Kopnąłem go raz.
Czytaj też: Śmiertelne pobicie na os. Piasta. Ciało mężczyzny w Dolistówce. Zatrzymano podejrzanego
Jakub K. twierdzi, że mężczyzna podniósł się o własnych siłach. Przeprosił. Na koniec chciał jeszcze papierosa.
– Poszedłem do domu. On został – dodał oskarżony.
Było to 22 maja 2016 r. wieczorem. Następnego ranka konającego J. K. znalazła przed swoją posesją jedna z mieszkanek wsi.
– Ten pan leżał przy bramie. Mocno charczał, był poobijany. Oddychał, próbował podnieść głowę, ale wtedy wylatywała z jego ust krwawa wydzielina – zeznawała przejęta 47-latka.
To ona wezwała policję, a ta pogotowie. Skatowany mężczyzna trafił do szpitala, gdzie trzy dni później zmarł. Prócz licznych siniaków, miał złamane kości ręki, żebra, obrażenia głowy i krwiak podtwardówkowy – trudno uwierzyć, że powstały od pojedynczych ciosów.
W kręgu podejrzanych od początku był Jakub K. To jego szarpiącego się z ofiarą widzieli gimnazjaliści wracający tragicznego wieczoru z boiska.
Zanim prokuratura postawiła nastolatkowi zarzut spowodowania śmiertelnych uszkodzeń ciała minęły jednak dwa lata – tyle prokuratura czekała na dwie opinie biegłych z zakładu medycyny sądowej.
Jakub K. wcześniej nie był karany. Dziś jest w areszcie. Grozi mu 12 lat więzienia.
– Żałuję swojego zachowania. Nie chciałem mu zrobić krzywdy – zapewniał 19-latek.
Ofiarą jest znany mieszkańcom lokalny bezdomny. Zajmował barak na końcu wsi. Interesowała się nim opieka społeczna. Mężczyzna dostawał jedzenie ze sklepu, pomagali sąsiedzi. Pracownice świetlicy częstowały go zupą.
Według świadków: człowiek niegroźny, raczej bezkonfliktowy; możliwe, że lekko upośledzony. Czasem zaczepiał ludzi prosząc o pieniądze na alkohol. Po nim nie był agresywny, raczej dziwny.
– Mówił do siebie. Tańczył – relacjonowała jedna z kobiet. – Z tego między innymi powodu młodzież mu dokuczała.
Zanim do nieprzytomnego mężczyzny 47-latka wezwała służby, po godzinie 5 co najmniej trzy osoby przyglądały się leżącemu przy drodze człowiekowi. Nie zareagowały.
– Chrapał. Myślałam, że śpi – zaznała jedna z kobiet.
– Człowiek ledwo co wstał, a tu coś takiego – tłumaczył się głupio 35-latek, który zmierzał wtedy do sklepu po pieczywo.
Sąd przesłuchał we wtorek siedmioro świadków. Kolejna rozprawa 27 lipca.
Węgorzewo. Kłótnia podczas libacji. 51-latek pobił swojego kolegę. Mężczyzna został zatrzymany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?