- Musieliśmy je zbudować, by wykazać efekt ekologiczny w formie 300 obiektów - twierdzi wójt Dorota Winiewicz.
Jak informowaliśmy, gmina porządkuje gospodarkę ściekową. Buduje kolektor, którym ścieki będą odprowadzone do gminnej oczyszczalni oraz "przydomówki". Te ostatnie miały powstać tam, gdzie ułożenie sieci byłaby niemożliwe z uwagi na zbyt dużą odległość od oczyszczalni, a tym samym zbyt wysokie koszty.
- Wójt odstąpiła od projektu - twierdzi tymczasem radny Jerzy Kłoczko. - Wyraziła zgodę na budowę przydomowych oczyszczalni dla kilku swoich sojuszników, w tym radnych, których posesje znajdują się obok sanitarnego kolektora. To znacznie podraża koszty inwestycji.
Radny zawiadomił prokuraturę o decyzji wójt. D. Winiewicz twierdzi, że nie było innego wyjścia. Niektórzy zrezygnowali z budowy przydomowych oczyszczalni, innym nie zezwoliło na to, ze względów proceduralnych, starostwo powiatowe. - W takiej sytuacji zmieniliśmy lokalizację przydomowych oczyszczalni - precyzuje wójt. - Określiliśmy, że powstaną one na terenie całej gminy, a nie - jak pierwotnie zakładano - w dziesięciu wsiach.
Piotr Dzierżanowski, wiceprezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Białymstoku mówi, że zainteresuje się sprawą. - Poprosimy gminę o wyjaśnienia w tej kwestii - zapowiada.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?