Gmina Płaska. Wójt tak działał, że gmina straciła miliony

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił kilka dni temu do sądu. Wiesław G. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że robił wszystko co należało.

Włodarza na sądową ławę doprowadziła gminna inwestycja sprzed pięciu lat. W jej ramach powstało 470 przydomowych oczyszczalni ścieków. Tyle tylko, że nie wszystkie obiekty działały tak, jak powinny. Mało tego, ludzie nie mogli doprosić się gminnych urzędników o pomoc. Dlatego jeden z mieszkańców Płaskiej zgłosił sprawę prokuraturze, a ta ustaliła, że instalacje zostały wykonane wadliwie i w innej, tańszej technologii, niż zakładał projekt techniczny.

- Obiekty przekazano do użytkowania bez protokołów odbioru - dodaje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach, która prowadziła postępowanie.

To także obciąża wójta, ponieważ był on menedżerem projektu.

Śledczy wyliczyli, że z tytułu zmiany technologii, a także nie wykonania niektórych oczyszczalni gmina straciła ponad milion złotych. Ale to nie wszystko, bo musiała też zwrócić ponad 3-milionową dotację unijną. Wójtowi na ławie oskarżonych towarzyszyć będą jeszcze cztery osoby. Wśród nich jest były sekretarz gminy, inspektor nadzoru oraz wykonawca oczyszczalni.

Dodajmy, że to już kolejne prokuratorskie zarzuty kierowane pod adresem wójta Płaskiej. Jest on także oskarżony i skazany nieprawomocnym wyrokiem sądu za żądanie i przyjęcie łapówki od wykonawcy przydomowych oczyszczalni. W zamian za datek miał przymknąć oko na jakość obiektów. Wójt wpadł podczas kontrolowanej próby wręczenia łapówki. Obciążyły go też wyjaśnienia wspólnika. Ale Wiesław G. idzie w zaparte i złożył apelację. Sąd okręgowy rozpatrzy ją dzisiaj.