- Dobry fachowiec potrafi uszyć ubranie nawet wtedy, jeśli tkaniny jest trochę za mało - uważa Dorota Sawin, która jest krawcową od dwudziestu lat.
W Suwałkach funkcjonują dwa zakłady krawieckie, które zatrudniają kilkadziesiąt osób oraz około dwudziestu pracowni, gdzie szyciem zajmują się ich właściciele. W większości przypadków to panie.
Głównie przerabiają
Zawód, jak twierdzą zainteresowane, należy do ginących. Jeśli już ktoś szuka pracy w tej branży, to przede wszystkim starsze kobiety, które w przeszłości szyły. Młodych natomiast, którzy chcieliby ślęczeć nad maszyną, jak na lekarstwo.
Krawcowe przegrały z "ciucholandami", gdzie ubrania można kupić nawet za kilka złoty. Nikomu nie opłaca się inwestować w zakup tkaniny oraz szycie. Stąd też większość suwalskich pracowni krawieckich oferuje przede wszystkim przeróbki.
- Podcinamy, zwężamy i doszywamy - śmieje się Aneta Wondołowska, krawcowa od siedmiu lat. - Oczywiście przekłada się to także na zarobki. Uszycie spódnicy kosztuje 30 złotych, a skrócenie spodni około pięciu. Składka na ZUS natomiast dziesięć razy tyle.
Krawiectwa uczy Zasadnicza Szkoła Zawodowa przy ulicy Sejneńskiej, gdzie nauka trwa trzy lata oraz Zespół Szkół Sióstr Salezjanek. W tej ostatniej placówce młodzież kształci się cztery lata i otrzymuje tytuł technika technologii odzieży. W trakcie zajęć uczy się zarówno projektowania odzieży, jak też szycia.
- A teoria niewiele ma wspólnego z praktyką - dodaje Dorota Sawin. - W szkole na przykład uczyli nas fastrygowania, w zakładzie natomiast nikt nie ma na to czasu.
Zarobki w firmach krawieckich wynoszą średnio około 1,5 tys. zł. Podobne zyski osiąga właścicielka pracowni, jeśli ma dużo klientów. Wcześniej jednak musi zainwestować w maszyny. Aby zakład mógł normalnie funkcjonować, potrzebne są dwie, w tym wielonitkowy overlock, który umożliwia m.in. obrzucanie materiału. Klienci bowiem, jak mówią krawcowe, chcą mieć ładny strój nie tylko z prawej, ale też z lewej strony. Stebnówka tzw. krzyżykiem nikogo nie satysfakcjonuje.
- Praca jest czasochłonna i wymaga wiele cierpliwości - dodaje pani Dorota. - Gdybym stawiała na ilość, nikt by do mnie nie przychodził. Dlatego w moim zakładzie liczy się wyłącznie jakość.
Jak reaguje materiał
Krawiec musi nadążać za modą oraz gatunkami tkanin.
- Trzeba wiedzieć, jak materiał reaguje na przykład na zimną i ciepłą wodę, czy środki chemiczne - mówi Aneta Wondołowska. - Wiadomo na przykład, że bawełna spiera się i nie można szyć spodni na miarę. Muszą być nieco dłuższe. Jedni klienci to rozumieją, inni mniej. Ale nawet jeśli ktoś ma pretensję tuż po odebraniu spodni, to i tak później jest wdzięczny. A o to chodzi.
Dobry krawiec musi obsłużyć każdego klienta. I tego, który przychodzi z gotowym projektem, czy zdjęciem stroju, jak też tego, który ma kupon materiału, ale nie wie, co z tego "wyjdzie".
- Czasem trzeba za klienta myśleć, doradzić krój stosowny do jego figury - dodaje Dorota Sawin. - A później zszyć tak, żeby strój dobrze leżał.
Najtrudniej szyje się spodnie oraz płaszcze. Sporej praktyki wymaga też skrojenie materiału na marynarkę. W tym przypadku należy "dopracować" rękawy. Uszycie prostej spódnicy zajmuje kilka godzin. Uszycie marynarki z podszewką nawet dwa dni. W tym czasie trzeba zrobić co najmniej dwie przymiarki.
Suwalskie krawcowe raczej nie uczestniczą w pokazach mody, ponieważ - jak mówią - nie stać je na to. - Poza tym, nie byłoby chętnych na tego typu ubrania - dodaje pani Aneta. - To dobre dla artystów.
Nowe trendy w modzie podpatrują więc w różnych wydawnictwach, gdzie bywają także szablony. Są też specjalne programy telewizyjne.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?